Niemowlę zostało w środę (26.04) uratowane dzięki Oknu Życia. We Wrocławiu pod opiekę sióstr boromeuszek trafił kilkumiesięczny chłopiec. Niemowlakom można też dać szansę w innych miejscach w Polsce. Okna Życia znajduje się m.in. w Nowym Sączu przy ul. Długosza 53.
We Wrocławiu w Oknie Życia znaleziono kilkumiesięcznego chłopca. Podobnie było niedługo po uruchomieniu okna w Nowym Sączu, w 2010 roku. – Trafił tutaj również chłopczyk – przypomniała siostra Samuela z Klasztoru Sióstr Felicjanek.
– Pierwszy uratowany chłopiec pojawił się w naszym oknie w dniu święta naszego patrona św. Feliksa. To był dla nas taki znak, że jest to ważne i potrzebne. Do tej pory okno funkcjonuje i były inne próby zostawienia w nim dziecka.
Za każdym razem, gdy okno zostaje otwarte, siostry słyszą sygnał, co wymaga ich natychmiastowej reakcji. Scenariusz działania jest tutaj dokładnie opracowany.
– Pierwsze trzeba to dziecko zabezpieczyć, żeby nie stała się mu jakaś krzywda. Dzwonimy wtedy też na pogotowie ratunkowe, zgłaszamy na policję, bo są przypadki, gdy dziecko zostaje skradzione i oddane do okna. Zgłaszamy się też do ośrodka adopcyjnego.
Siostry udzielają jedynie pierwszej pomocy, a po określonym czasie dziecko trafia pod opiekę rodziny zastępczej. Często są też osoby, które chcą takiego malucha adoptować.
Przy ulicy Długosza w Nowym Sączu w okolicy dworca autobusowego MDA widać tylko okno. Jednak w środku na malucha czeka tzw. ciepłe gniazdko, do którego wkłada się dziecko w razie wychłodzenia organizmu, a także stół do przewijania, środki higieniczne czy ubranka dla dzieci. Siostry proszą też, aby otwierać okno jedynie, gdy jest to potrzebne.
– Każde otwarcie okna to jest alarm, który słychać u nas w dwóch budynkach. Natychmiast kierujemy się do okna, żeby sprawdzić, czy jest tam dziecko. Czasami, ktoś z ciekawości otwiera okno, żeby zobaczyć jak ono wygląda. Zdarzają się sytuacje, w których ktoś robi jakieś psoty, nawet zostało kilka razy wykradzione wyposażenie łóżeczka z okna. Mieliśmy nie raz pytanie, czemu nie ma monitoringu. Nie może go tam być, bo chodzi o to, aby osoba oddająca dziecko i ono samo zachowali anonimowość
– przypomina siostra Samuela.
Zdarzają się sytuacje, w których matka oddaje dziecko, bo znajduje się w depresji poporodowej. Także dlatego jest szansa odzyskania malucha przez kilka tygodni po włożeniu go do okna życia.