Teraz zaniżają ceny, by nas wygryźć, a później jako monopoliści będą robić, co chcą – mówią tarnowscy taksówkarze, którzy twierdzą, że firmy oferujące przewóz osób na tzw. aplikację,
stwarzają nieuczciwą konkurencję.
Przedstawiciele taksówkarzy pojawili się na czwartkowej (30.03) sesji Rady Miejskiej w Tarnowie, by przedstawić swoje argumenty. Jak uważa Krzysztof Grzywacz, działający jako taksówkarz na lokalnym rynku od kilku lat, firmy oferujące przejazd na aplikację celowo zaniżają ceny, by zlikwidować konkurencję.
– Przykładowo kurs klasyczną taksówką z dworca PKP pod nowy szpital w tym momencie kosztuje 20 zł. Przy czym realny koszt odbycia takiego kursu wynosi 10 zł. To jest mniej więcej koszt, który ponoszą kierowcy. Natomiast przychodzi teraz obcy, zagraniczny podmiot i realizuje taki sam kurs za kwotę 5 zł. To jest cena nawet poniżej kosztów, jakie my, taksówkarze, ponosimy codziennie.
Ponadto, zdaniem taksówkarzy, cena takiego przejazdu w firmach na aplikację może się różnić w zależności od np. pory dnia. Wszystkie tego rodzaju działania, ich zdaniem, mają na celu doprowadzenie do sytuacji, w której jedynymi przedsiębiorstwami świadczącymi usługi transportowe osób będą tylko te na aplikację.
– Działając przez dłuższy czas kwotą poniżej fizycznych kosztów przejazdu oni zniszczą takich przedsiębiorców jak my, którzy jesteśmy na pełnych opłatach. Nie chronią tego żadne urzędy i na dłuższą metę taka sytuacja jest naszym zdaniem niedopuszczalna, ponieważ to ewidentnie działanie na zniszczenie rynku i lokalnych przedsiębiorców
– dodaje Krzysztof Grzywacz.
Obecnie taksówkarze w Tarnowie (wszystkich sieci) jeżdżą według podobnych stawek, wynoszących ok. 2,50 zł za kilometr, przy czym realny koszt ponoszony przez kierowców za taki odcinek to około 1 zł. Pozostała kwota stanowi zarobek, podlegający opodatkowaniu. Tymczasem, jak twierdzą protestujący, korzystający z przewozów na aplikację za kilometr zapłacą zdecydowanie mniej, co przekłada się na znaczny spadek klientów.
– Jeśli chodzi o liczbę klientów, to szacujemy, że w tym momencie przejazdy aplikacyjne przejęły ok. 30-40 proc. rynku i tendencja jest wzrostowa. To jest sytuacja, na którą należy zwrócić uwagę, bo za chwilę mogą przejąć jeszcze więcej i doprowadzi się do tego, że klasycznych taksówek nie będzie, zostaną tylko przejazdy aplikacyjne, a cena będzie zmieniała się dynamicznie
– oburza się taksówkarz.
Protestujący mają żal do władz miasta, że udzielają tym podmiotom licencji na działalność, zabierając im możliwość uczciwej pracy.
Tymczasem, jak informują tarnowscy urzędnicy, sytuacja jest bardziej skomplikowana, ponieważ w prawie występują dwa rodzaje licencji – na wykonywanie krajowego transportu drogowego w zakresie przewozu osób taksówką oraz na wykonywanie transportu drogowego w zakresie pośrednictwa przy przewozie rzeczy. Wydawanie tego pierwszego rodzaju pozwolenia leży w gestii prezydenta miasta Tarnowa, z kolei ta druga licencja jest wydawana przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego.
Jak mówi dyrektor Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta Tarnowa Jolanta Gawron, firmy na aplikację do tej pory nie uzyskały prezydenckich pozwoleń.
– Na chwilę obecną Prezydent Miasta Tarnowa nie udzielił firmie Bolt ani Freenow licencji na wykonywanie krajowego transportu drogowego w zakresie przewozu osób taksówką, gdyż taki wniosek dotychczas nie wpłynął. Podejrzewam, że działalność tych firm na terenie miasta Tarnowa nie odbywa się zatem na podstawie tego rodzaju licencji, lecz w ramach transportu drogowego w zakresie pośrednictwa przy przewozie osób oraz współpracy z lokalnymi przedsiębiorcami, posiadającymi licencję na taksówkę.
Tarnowscy urzędnicy w tej kwestii niejako niewiele mogą zrobić, ponieważ nie mogą osobom spełniającym określone wymogi odmówić wydania licencji taksówkarskiej. Ponadto tacy kierowcy dowolnie mogą rozpocząć współpracę z firmami na aplikację, na co magistrat nie ma już wpływu i nie może w to ingerować.
– To właśnie ten parlament w ostatnich dwóch latach uchwalił zmianę prawa, która nie poddaje kontroli gminnej, w przypadku naszego miasta, takiego procederu działania poprzez upoważnione podmioty. My w ogóle nie mamy żadnej możliwości kontrolowania, w jaki sposób te duże firmy działają na terenie miasta. To jest błąd legislacyjny i uważam, że powinien być zmieniony. Póki co, taka ingerencja w działalność tych firm przekracza kompetencje urzędu miasta
– przekazuje prezydent Roman Ciepiela.
Obecnie w Tarnowie są wydane 303 licencje. Jednak od 2021 zmieniły się przepisy i pozwolenia nie są już wydawane na konkretny samochód, lecz na przedsiębiorcę, który może posiadać wiele aut. Dlatego zgodnie z liczbą wypisów wydanych do licencji, w Tarnowie funkcjonuje 545 taksówek.