Szczypiorniści Grupa Azoty Unii Tarnów w Arenie Jaskółka po karnych przegrali z Energą MKS Kalisz. ‘Jaskółki’ wysoko przegrywały po pierwszej połowie, ale po zmianie stron odrobili straty i doprowadzili do emocjonującej końcówki.
Przed mecze trudno było wskazać jednoznacznego faworyta spotkania. Co prawda podopieczni trenera Tomasza Strząbały mieli w tabeli PGNiG Superligi 10-punktową przewagę nad kaliszanami, ale w pierwszym meczu tych ekip padł remis i o ostatecznym zwycięstwie zespołu z Kalisza zadecydowały rzuty karne.
Początek spotkania był dość spokojny. Zespoły grały dobrze w obronie, co spowodowało, że pierwsza bramka padła dopiero po czterech minutach spotkania, a jej autorem był Piotr Kępa. Szybko na nią odpowiedział Albert Sanek i mieliśmy remis. Niestety kolejne minuty zdecydowanie należały do przyjezdnych i w 11. min prowadzili 2:6.
Po piętnastu minutach gry wciąż zawodnicy z Kalisza mieli czterobramkową przewagę (4:8), a na domiar złego tarnowianie zaczęli seryjnie źle rozgrywać ataki i tracić piłkę, co spowodowało, że w krótkim czasie zrobił się wynik 4:10. To już oznaczało poważne problemy dla ‘Jaskółek’.
W końcówce pierwszej połowy gospodarze próbowali zmniejszyć straty i częściowo im się to udało, ponieważ na przerwę schodzili z wynikiem 12:15.
Pierwszą bramkę po zmianie stron zdobyli tarnowianie za sprawą Shuichi Yoshidy, ale dopiero w 35. min. Wcześniej obie ekipy znów borykały się ze sporymi problemami w ataku. Dwie minuty później do siatki trafił Sanek i gospodarze odzyskali kontakt do rywala (15:16), a to oznaczało, że zgromadzonych w Arenie Jaskółka Kibiców czekało jeszcze wiele emocji.
Goście z Kalisza po chwili jednak odzyskali rezon i na osiemnaście minut przed końcem ponownie wyszli na czterobramkowe prowadzenie (17:21), które utrzymywali przez kolejne kilka chwil. Kiedy wydawało się, że w meczu prawdopodobnie już się nic nie wydarzy, do roboty wzięły się tarnowskie ‘Jaskółki’.
W 53. min ich strata ponownie wynosiła zaledwie dwie bramki (24:26), a na cztery minuty przed końcem po raz kolejny odzyskali kontakt i ponownie uwierzyli w to, że uda się jeszcze odwrócić losy spotkania.
Chwilę później gospodarze mieli szansę na doprowadzenie do remisu, jednak faulu w ataku dopuścił się Taras Minotskyi. Na minutę przed ostatnim gwizdkiem o czas poprosił jeszcze trener drużyny gości. Jego podopieczni nie zdołali jednak oddać celnego trafienia i przed szansą na doprowadzenie do remisu stanęli zawodnicy tarnowskiej Unii. Udało się – dwie sekundy przed końcową syreną potężną bombę stronę bramki kaliszan posłał Minotskyi, a o zwycięzcy meczu miały zadecydować rzuty karne.
W wojnie nerwów znów lepsi okazali się goście z Kalisza. Tak jak u siebie zwyciężyli konkurs rzutów karnych i mogli dopisać do swojego konta dwa punkty meczowe, a jedno ‘oczko’ pozostało w Tarnowie.
‘Jaskółki’ po dziewiętnastu rozegranych spotkaniach w PGNiG Superlidze z 29 punktami na koncie zajmują 7. miejsce. Kolejny mecz ligowy zagrają w niedzielę (26.03). Wówczas w wyjazdowym spotkaniu podejmą MMTS Kwidzyn.
Grupa Azoty Unia Tarnów – Energa MKS Kalisz 28:28 k. 5:6 (12:15)
Unia: Małecki, Bartosik – Sanek 4, Podsiadło 4, Yoshida 4, Kowalik, Matsuura 5, Bushkou 1, Słupski 2, Wajda, Sikora, Minotskyi 7, Mrozowicz, Zahirović 1, Małek, Kasahara
MKS: Hrdlicka, Szczecina – Grizelj 2, Wróbel, Zieniewicz 7, Adamczyk 1, Pilitowski K. 3, Pilitowski M., Kużdeba 6, Góralski 5, Bekisz, Pedryc, Kus, Krępa 4, Karpiński.