Kilkaset osób protestowało w Dąbrowie Tarnowskiej przeciwko budowie spalarni, gorzelni i punktu do produkcji substratu, które mogą powstać w Wielopolu w gminie Olesno. Do takiej inwestycji przymierza się prywatny przedsiębiorca, który ma już zgodę środowiskową, a do rozpoczęcia inwestycji brakuje mu tylko pozwolenia na budowę, które może uzyskać od starostwa.
Zdaniem protestujących spalarnia będzie miała negatywny wpływ na zdrowie mieszkańców i na środowisko. Mieszkańcy mają nadzieję, że starosta stanie po ich stronie
– Oczekujemy tego, że ludzie dowiedzą się o co tak naprawdę chodzi w tej instalacji, bo podejrzewam, że wiele osób widzi przykład spalarni w Wiedniu i uważa, że u nas też tak to może funkcjonować. Chce, aby ludzie zrozumieli, że to są dwie diametralnie różne inwestycje i powierzają swoje bezpieczeństwo oraz zdrowie obcej osobie, prywatnemu inwestorowi, dla którego liczy się tylko jego konto bankowe
– mówi organizatorka protestu Judyta Dunn.
Jak informowaliśmy, mieszkańcy mają żal do wójta gminy Olesno, że z nimi nie konsultował tej sprawy. Mówią, że nie dopuszczą do budowy spalarni, bo już teraz działalność firmy, na terenie której ma powstać nowa inwestycja, jest dla nich utrapieniem. Narzekają na smród i plagę gryzoni.
Pod petycją do starosty zebrali ponad 2 tys. podpisów.
Tymczasem starosta Lesław Wieczorek, który spotkał się z protestującymi mówił, że wniosek o zgodę na budowę jeszcze do urzędu nie wpłynął, więc nie jest procedowany, a instytucją, która może odwołać się od decyzji środowiskowych jest Urząd Gminy Olesno i to tam – jego zdaniem – powinien się odbyć protest. Dlatego petycja została przekierowana do urzędu gminy.
– Moje stanowisko odnośnie petycji i skargi, które mieszkańcy skierowali do mnie, to ja te pisma przekazałem do gminy Olesno. Powszechnie teraz wiadomo, że tych konsultacji społecznych zabrakło. Mieszkańcy nie zostali skutecznie powiadomieni, tak jak to w zwyczaju powinno mieć miejsce. Sołtysi i radni gminni twierdzą, że nie wiedzieli o procedowaniu decyzji środowiskowej. To dlaczego tak się stało faktycznie wygląda dosyć tajemniczo.
Starosta Wieczorek podkreślał także, że rozumie obawy mieszkańców, jednak przedsiębiorca ma konstytucyjnie zagwarantowane prawo do wolności działalności gospodarczej, chyba, że narusza on interes publiczny. Protestującym zadeklarował pomoc administracyjną.
Jak podkreśla przedstawicielka protestujących Judyta Dunn, sprawa może mieć swój finał w sądzie.
– Wkraczamy również na drogę prawną, rozmawiamy z prawnikiem, który ma doświadczenie w takich sprawach. Chcemy, aby pokierował nas w sprawie odwołania od decyzji oraz jakie kroki podjąć, aby skutecznie zablokować tę inwestycję. Nie mówię tylko o zablokowaniu inwestycji w tym momencie. Musimy liczyć się z tym, że za rok, dwa lub trzy lata sytuacja może się powtórzyć, a inwestor będzie liczył na to, że zapomnimy o sprawie
Mieszkańcy planują zorganizować kolejny protest, tym razem pod Urzędem Gminy Olesno, ale jeśli to nie przyniesie skutków, zamierzają pójść z tym dalej, być może nawet do Wojewody Małopolskiego.
Przypomnijmy, że w spalarni alternatywne paliwo będzie wytwarzane w procesie spalania z węgla brunatnego, biomasy, RDF-u, (czyli odpadów takich jak plastiki, opony, pozostałości z samochodów czy tworzywa sztuczne) oraz mazutu, czyli ciężkiego oleju opałowego, który jest pozostałością po słabej jakości ropie naftowej. Taki surowiec zostanie wykorzystany do wytwarzania energii elektrycznej i cieplnej.
Ponadto instalacja do produkcji alkoholu etylowego będzie zdolna produkować nawet tysiąc litrów spirytusu na godzinę.
Mieszkańcy gm. Olesno protestują przeciwko budowie spalarni i gorzelni w Wielopolu
Wójt gm. Olesno o planach budowy spalarni w Wielopolu: 'Nie mogliśmy postąpić inaczej’