Zaczęło się od siatek maskujących dla snajperów, potem były świece okopowe, ale teraz poszły o krok dalej i szyją zimowe rękawice, siedzenia do okopu i pokrowce na apteczki. Ukrainki mieszkające w Tarnowie, które mówią o sobie, że 'walczą, choć nie mają w ręce broni’, ciągle pomagają swoim żołnierzom na froncie tworząc dla nich militarne produkty.
Jak mówi koordynatorka prac Oksana Golesz, kobiety spotykają się codziennie w dawnej bursie przy ul. św. Anny i szyją potrzebne ukraińskim żołnierzom rzeczy, od południa do wieczora.
– Jest to wyraz naszego wsparcia, a przede wszystkim to nasz sposób na to, aby poradzić sobie z tym, że jest wojna, bo zamykając się i siedząc w domu można zwariować. Myśli się wtedy dużo, ogląda się telewizję i media społecznościowe i nakręca się. Przychodząc tutaj, wiemy, że coś robimy, że nie stoimy obok. Pomagamy, wspieramy, zbieramy różne rzeczy, robimy co możemy żeby ich tam wesprzeć.
Ukrainki proszą o pomoc i wsparcie, ponieważ do wykonania tych rzeczy potrzebują sporo materiałów. Można je przynosić do dawnej bursy przy ul. św. Anny w Tarnowie.
Głównie potrzeba wosku, który może pochodzić ze starych świec lub ich resztek. Potrzebne są także materiały wodoodporne na apteczki, gumy o szerokości min. 3 cm, zamki o długości przynajmniej 60 cm, rzepy, nylonowe taśmy, stare karimaty, czarne i ciemnozielone nici oraz stare kożuchy z futra naturalnego.
Oksana Golesz podkreśla, że już setki ton takiego wsparcia trafiły na front, ponieważ kobiety są w stałym kontakcie z żołnierzami tam walczącymi i wiedzą czego im aktualnie potrzeba.
– Transporty do Ukrainy wysyłamy regularnie. Ile ich wyjechało? Nie da się tego policzyć. Kilkaset ton. Nie jesteśmy w stanie zliczyć świeczek okopowych, ile ich nalałyśmy i zakręciłyśmy. Nie robimy tego na pokaz, wiemy, że dajemy coś od siebie oraz, że ta pomoc dociera. Dużo wysyłamy paczek imiennych, bezpośrednio do żołnierzy, którzy stoją na przodzie, troszeczkę na tyle i w miejscowościach wyzwolonych.
Kobiety potrzebują także maszyn do szycia i osoby, która pomoże je serwisować, ponieważ ulegają awariom. Zapraszają wszystkich chętnych do włączenia się w wytwarzanie tych produktów razem z nimi.
Ukrainkom pomagają także Polki. Tarnowianka Małgorzata Krupa przyszła tutaj przynieść tylko potrzebne materiały, ale została na dłużej angażując się w prace. Mówi, że każdy może przyjść i pomóc.
– Tak mnie to wkręciło i wciągnęło, że już w tej chwili nie potrafię inaczej. Co chwilę mam w głowie jakieś udoskonalenia rzeczy, które robimy. Jak tu przyszłam to okazało się, że nie ma czegoś takiego jak wtrącanie się komuś, bardzo dobrze się tu czuję i wszyscy będą tu mile widziani. Zapraszamy z nowymi pomysłami, ogranicza nas tylko kreatywność. Jakby przyszły nowe osoby i spojrzały z dystansu na to co robimy, to może by coś cennego zasugerowały. Potrzebujemy nowych ludzi.
Kobiety założyły zbiórkę, w której zbierają fundusze na kupno nowych materiałów. Wspomóc je można TUTAJ
Ukrainki robią w Tarnowie świece dla swoich żołnierzy marznących w okopach