Temat wiatraków w dalszym ciągu budzi emocje. Ustawa wiatrakowa 2023 z przyjętymi poprawkami Senatu wraca ponownie do Sejmu.
Senat zdecydował, że minimalną odległością w jakiej można stawiać wiatraki od budynków mieszkalnych ma być jednak 500 metrów, a nie 700 jak zdecydowali posłowie. Dopuszcza się też dalsze zmniejszenie odległości, jeśli zgodzą się na to mieszkańcy i gmina.
Politycy Solidarnej Polski uważają, że w przepisach nic się nie powinno zmieniać i ta odległość powinna wynosić, tak jak do tej pory, 1000 metrów.
Poseł Piotr Sak, który był gościem programu Słowo za Słowo uważa, że farmy wiatrakowe, pomimo wysokich dotacji są nierentowne.
Polityk Solidarnej Polski uważa, że gwarancją bezpieczeństwa energetycznego Polski powinny być złoża węgla.
– My uważamy, że powinniśmy przede wszystkim iść w kierunku naszego polskiego złota, polskiego węgla, przy zastosowaniu najnowszych technologii, które są w stanie pochłaniać i redukować CO2. Proszę zauważyć, np. w Niemczech, 80 procent wiatraków jest nierentownych. Są bardzo duże dofinansowania na nie, a tak naprawdę one są – można powiedzieć – takimi kanibalami energetycznymi, bo potrzebują drugiego źródła zasilania, najprawdopodobniej gazu. Jak sobie zobaczymy w tych państwach, np. w Wielkiej Brytanii, jak wygląda później kwestia kosztów utrzymania tych wiatraków, czy kosztów dla konsumentów, to okazuje się, że te ceny energii są kilkukrotnie wyższe.
Ustawa wiatrakowa jest częścią uzgodnionych z Komisją Europejską tzw. kamieni milowych. Politycy partii rządzącej uważają, że bez przyjęcia ustawy wiatrakowej trudno wyobrazić sobie wypłatę KPO. W Krajowym Planie Odbudowy Polska wystąpiła o 23,9 mld euro grantów i 11,5 mld euro pożyczki.
Partia Zbigniewa Ziobry nie poparła także ustawy o Sądzie Najwyższym. Piotr Sak ocenił, że decyzja prezydenta Andrzeja Dudy o skierowaniu ustawy do Trybunału Konstytucyjnego była 'roztropnym ruchem’.