Możliwość uzyskiwania większych dotacji na rozwój, a nawet opcja stworzenia wspólnego województwa – Tarnów i Nowy Sącz chcą zacieśnić samorządową współpracę 'dla dobra całego regionu południowo-wschodniej Małopolski’.
W Tarnowie na debacie o szansach rozwoju i współpracy między miastami, która odbyła się w czasie sesji Rady Miejskiej, obecny był prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel. Jak mówi, od dawna trwa wymiana doświadczeń między samorządami, ale jednocześnie liczy na jeszcze mocniejszą kooperację.
– To bardzo ważne, żeby rzeczywiście dyskutować, wymieniać opinie i podejmować współpracę. Podczas debaty padło wiele, czasem nawet bardzo odważnych, propozycji, jak utworzenie nowego województwa tarnowsko-nowosądeckiego, czy też próba stworzenia funduszu, na wzór funduszy dla Ściany Wschodniej, który wspierałby powiaty i miasta z wschodniej i południowej Małopolski, a które ze względu na niskie PKB na mieszkańca również mogłyby się zaliczać do tego grona. Trzeba też podkreślić, że nasze miasta wymagają jednak dużych nakładów inwestycyjnych i wsparcia.
Prezydent Tarnowa Roman Ciepiela, przekonuje, że wzajemna współpraca jest konieczna, by móc pozyskiwać większe środki na dalszy rozwój regionów.
– Mamy wspólne interesy. One polegają na ubieganiu się o większe środki na interwencje publiczne, zarówno z polskiego rządu, jak i Unii Europejskiej. Niestety, zarówno subregion sądecki, jak i tarnowski nie są potraktowane w ten sposób, jak wschodnia Polska. My musimy rywalizować o pieniądze również zderzając się z bogatym Krakowem, a nie dostaliśmy takiego wsparcia, jak Małopolska Zachodnia, która ma dedykowane specjalne środki na sprawiedliwą transformację w kontekście przemysłu górniczego. Zapomniano o takich obszarach, jak gorlicki, sądecki i w tym kontekście także tarnowski.
Dr Łukasz Zaborowski z Instytutu Sobieskiego zwraca uwagę, że region tarnowsko-sądecki ma duży potencjał, który pozostaje niewykorzystany właśnie z powodu niedostatecznego dopływu funduszy na rozwój.
– Co jest barierą rozwoju tego regionu? Jest tu tyle ludności, ta ludność jest prężna demograficznie. Niestety, po prostu ludzie stąd wyjeżdżają. I to już młodzi ludzie, którzy chcą się wykształcić, czy znaleźć dobrą pracę. Oznacza to, że region sądecko-tarnowski nie cieszy się zainteresowaniem inwestorów. Obecnie takim głównym czynnikiem rozwoju miast, regionów jest kapitał ludzki. Jest to więc obszar, którzy na pewno się kwalifikuje do szczególnej interwencji, zważywszy na jego potencjał, właśnie ludnościowy, w zestawieniu z tym słabym wyposażeniem w infrastrukturę kształtującą kapitał ludzki, z odpływem tego kapitału ludzkiego i stanem gospodarki, który obrazuje PKB na mieszkańca niższe, niż w wielu podregionach Polski Wschodniej.
Jak wskazywali uczestnicy debaty, jest kilka obszarów, które wymagają zdecydowanego polepszenia, jeżeli chodzi o relacje między samorządami. Przedstawiali także jak widzą swoją rolę we współpracy z Województwem Małopolskim.
– Układ komunikacyjny jest z pewnością do przemodelowania, ale dzisiaj już współpracujemy w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Jesteśmy w naprawdę bliskim kontakcie z prezydentem Handzlem, jeśli chodzi o wybór projektów. Nie tylko inspirujemy się wzajemnie, ale też chcemy razem współpracować, nie w kontrze z Zarządem Województwa Małopolskiego, ale go wspierając, w rozumieniu naszych potrzeb, stąd nasz postulat udziału w Komitecie Monitorującym program Fundusze Europejskie dla Małopolski 2021-2027
– dodaje Roman Ciepiela.
Tymczasem w ubiegłym roku eksperci z regionu tarnowskiego i sądeckiego napisali list otwarty do Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej o włączenie tego obszaru do tzw. Polski Wschodniej. Jak mówi dyrektor biura Izby Przemysłowo-Handlowej w Tarnowie dr inż. Ryszard Nejman, otrzymali już ministerialną odpowiedź, wskazującą na ewentualne dalsze kroki postępowania.
– Odpowiedź była taka, że w tym kształcie, w jakim chcieliśmy to zrobić, czyli podział województwa na wschód i zachód, niekoniecznie się to broni z tego względu, że rząd ma doświadczenie z próbą podziału województwa dolnośląskiego na część wrocławską oraz resztę i okazało się, że tam te dysproporcje są zbyt małe, żeby Komisja Europejska wyraziła na to zgodę, a to jest taki 'klucz’, bo stanowi wyjątek od zasady dzielenia środków według jednostek administracyjnych. Natomiast w liście nam zasugerowali, że w województwie mazowieckim dysproporcja wynosi 3:1 między częścią bogatszą a biedniejszą i to wystarczyło, by przekonać Komisję Europejską. Dlatego ja to odczytuję jako podpowiedź – jak chcecie dzielić, to dzielcie tak, by wyszło 3:1. Wówczas możemy rozmawiać.
Zdaniem ekspertów, ewentualne przyłączenie do Polski Wschodniej lub przyłączenie regionu tarnowskiego i sądeckiego do podobnych programów wsparcia, spowodowałoby wyższe nakłady na inwestycje, ułatwienia dla przedsiębiorców, większe dotacje na innowacje oraz rozwój bazy naukowej i szkolnictwa wyższego.