Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wydał opinię w sprawie budowy spalarni w Nowym Sączu. Z dokumentu, który został opublikowany wynika, że wskazana lokalizacja jest nieodpowiednia, „ze względu na efekt środowiskowy”. WIOŚ nie pozostawia też złudzeń: „nie ma bezemisyjnego spalania odpadów”.
Opinie podpisała pełniąca obowiązki Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska mgr inż. Barbara Żak. Jak wyjaśnia, lokalizacja wskazana przez inwestora, czyli okolice ul. Nawojowskiej i 29 Listopada jest nieodpowiednia, ze względu na złą jakość powietrza, która dotyczy całego miasta.
WIOŚ zwraca uwagę na to, że każdy proces spalania śmieci jest źródłem emisji zanieczyszczeń do powietrza, a projektowanie spalarni w mieście powszechnie znanym jako jedno z najbardziej zanieczyszczonych tylko pogłębi problem.
Ewa Stasiak-Kubacka z komitetu Stop Spalarni w Nowym Sączu podkreśla, że to ważna opinia, która może pokazać negatywne skutki planowanej inwestycji.
– Ta opinia jest bardzo istotna, bo tutaj wydała ją niezależna instytucja, czyli Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Krakowie. Oczywiście, że ona nas cieszy, bo to jest bardzo istotne w całym procesie, który trwa teraz w Urzędzie Miasta, czyli związany ze zmianą studium i warunków zagospodarowania.
Przypomnijmy, że spalarnia ma przetwarzać 45 tys. ton odpadów na rok. W tym procesie mają być uzyskane ciepło i prąd. Komitet Stop Spalarni obawia się, że to może negatywnie wpłynąć na mieszkańców miasta, a szczególnie najbliższej okolicy, która wypełniona jest blokowiskami i osiedlami domków jednorodzinnych. Znajdują się tu też szkoły czy przedszkola.
Protestujący zwracają też uwagę na to, że zaledwie 30% zapotrzebowania spalarni na śmieci jest w stanie zapewnić Nowy Sącz. Ich zdaniem śmieci będą więc zwożone nie tylko z okolicznych miejscowości, ale być może też innych części Polski – tirami i pociągami.
Poseł PiS Patryk Wicher, pytany o to przez dziennikarzy zaznacza, że spalarnie śmieci są częścią polityki polskiego rządu i otrzymują finansowanie. Zgadza się jednak z opinią WIOŚ.
– Generalnie spalarnia tak, ale w zupełnie innym regionie tam, gdzie jest teren niezamieszkały i akceptowany przez społeczeństwo. Natomiast jest jeszcze inna rzecz – forma prawna. Czy to ma być sensu stricto prywatne, czy samorządowe, a może na poziomie mieszanym, żeby mieć pewność, że mieszkańcy będą mieć jakąś kontrole nad tą inwestycją? Może to trzeba zrobić w partnerstwie publiczno-prywatnym.
Także radni Nowego Sącza podjęli już ten temat. Na ostatniej sesji radny Koalicji Obywatelskiej Józef Hojnor odczytał całe stanowisko WIOŚ i podkreślał, że powinno się być wzięte pod uwagę w trakcie planowania zmian w studium uwarunkowań dla miasta Nowego Sącza.
– Bardzo uprzejmie proszę, aby ten dokument został przekazany, jak się dowiaduje zewnętrznemu podmiotowi, który dokonuje tych prac planistycznych. Proszę przekazać to odpowiednim zespołom, które pracują nad przygotowaniem zmian do studium uwarunkowań.
Także radny Grzegorz Fecko z klubu KO zaznaczał, że to ważny głos w debacie.
– Przy tego typu opiniach ta sytuacja nabiera zupełnie innego światła, myślę, że będzie refleksja tych, którzy atakowali ludzi mających po prostu inne zdanie w tej sprawie.
Radny poprosił też o zorganizowanie sesji nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Nowego Sącza, ale w sprawie nie tylko spalarni, ale ogólnie polityki śmieciowej w mieście.
Na razie swoją opinię wydał WIOŚ, ale wciąż czekamy na wypowiedź ekspertów Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Ta ma pojawić się w najbliższym czasie.
Przypomnijmy, że w ostatnich dniach temat budowy spalani powrócił z powodu Planu Gospodarki Odpadami, które województwo małopolskie opracowuje na lata 2023-2028. Spalarnia została zgłoszona tu przez miasto, a nie prywatnego inwestora, co wzbudziło spore kontrowersje.
Dlaczego Nowy Sącz zgłasza prywatną inwestycję do wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami?