Po likwidacji Izby Wytrzeźwień osoby zatrzymane przez policję, które są pod wpływem alkoholu, trafiają na sądecki SOR. Szpital informuje, że średnio to około 4-5 osób na dobę. Jak podkreślał w programie Słowo za Słowo na antenie RDN Nowy Sącz wiceprezydent Nowego Sącza, Artur Bochenek, zamknięcie izby było nieuniknione.
Nowy Sącz był ostatnim miastem na prawach powiatu w Polsce, który podjął taką decyzję.
– Tak naprawdę postępujemy zgodnie z tym, co dzieje się w kraju. Ustawodawca musi pochylić się nad tym problemem. Płaciliśmy za izbę wytrzeźwień prawie trzy miliony złotych rocznie. To są bardzo duże pieniądze, z czego dwie trzecie, jeśli nie więcej było wydawane na pacjentów spoza Nowego Sącza, a podejrzewam, że około 80-90% gmin chciałoby się do tej kwestii dorzucić.
Personel szpitala skarży się, że osoby nietrzeźwe paraliżują prace oddziału ratunkowego. Często są agresywne, wulgarne i wymagają bardzo dużo uwagi.
Przypomnijmy, że o likwidacji izby wytrzeźwień na prośbę prezydenta zdecydowała większość radnych. Instytucja przestała działać z końcem 2022 roku.
Rozmowa z Arturem Bochenkiem: