Krynica-Zdrój dalej walczy o możliwość budowy toru saneczkowego na górze Iwonka. Ma jednak mocnego konkurenta, jakim są dolnośląskie Duszniki-Zdrój. Wiadomo, że tor będzie służyć do zawodów rangi międzynarodowej. Czy o zwycięzcy zdecyduje kwestia pieniędzy?
Kwestia planów budowy profesjonalnego lodowego toru do saneczkarstwa w Krynicy-Zdroju budzi coraz większe emocje. Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk, który gościł w Powiatowym Centrum Sportu w Marcinkowicach, nie miał dobrych wieści dla lokalnych fanów saneczkarstwa.
– Krynica rzeczywiście kiedyś była na pierwszym miejscu z tych proponowanych lokalizacji, w związku z pracą planistyczną, którą tam wykonano, natomiast z tego, co pamiętam, rozbiło się to wszystko z braku środków własnych ze strony samorządu. Wszystkie pieniądze na rozwój infrastruktury w Polsce, Ministerstwo Sportu i Turystyki wydatkuje w postaci dofinansowania do projektów samorządowych i jednocześnie w ramach postępowań konkursowych.
O co chodzi? Według burmistrza Krynicy-Zdrój Piotra Ryby, to ministerstwo powinno sfinansować tor, a sądeckie uzdrowisko daje w zamian całą swoją markę.
– Raczej chodziłoby o przekazanie gruntów i żeby realizował to Centralny Ośrodek Sportu zgodnie z planami ministerstwa. Jeżeli chciałaby to robić gmina to dofinansowanie jest w wysokości około 50%, natomiast przy COS to jest dofinansowanie rzędu 99% i takie nas interesuje. Ta infrastruktura zostałaby na naszym terenie, a to może być tor właśnie Centralnego Ośrodka Sportu. Mnie to w żaden sposób nie przeszkadza. Chodzi o główny cel, a ten jest jasno postanowiony, czyli żeby tor powstał w Krynicy-Zdrój.
Problem w tym, że to właśnie w Dusznikach ma powstać infrastruktura treningowa w ramach Centralnego Ośrodka Sportu.
– Nie można mówić na etapie przed rozstrzygnięciem konkursu o tym, żeby jakakolwiek lokalizacja była tu priorytetowa, poza lokalizacjami bezpośrednio w ramach Centralnego Ośrodka Sportu. Tutaj jest taki wstępny plan w odniesieniu do Dusznik-Zdroju, gdzie powstał ósmy Ośrodek Przygotowań Olimpijskich.
– dodaje minister Kamil Bortniczuk.
Mimo wszystko burmistrz Krynicy-Zdrój, Piotr Ryba, nie traci optymizmu.
– Oficjalnie, jak ktoś łopaty nie wbije, to piłka jest w grze. Uważam, że Krynica jest tu solidnym graczem, więc na koniec tego roku będziemy mogli zweryfikować, na jakim etapie są Duszniki, a na jakim etapie jest Krynica.
Jak mówi pochodzący z Sądecczyzny Tomasz Michałowski, członek zarządu Polskiego Związku Sportów Saneczkowych, Krynica-Zdrój nadal jest silnym kandydatem, a przemawia za tym kilka czynników. Przede wszystkim chodzi tradycje saneczkarskie. O co jeszcze?
– Również dlatego, że tu w Krynicy, na Sądecczyźnie, są dwa bardzo dobre klubu saneczkowe. Także dlatego, że Krynica w odróżnieniu od swojego kontrkandydata jest dzisiaj w lepszej sytuacji, ze względu na rozstrzygnięte już pewne aspekty formalno-prawne, czego jeszcze kilka lat temu brakowało.
Dodatkowym punktem ZA może być też planowana budowa treningowego całorocznego toru saneczkowego w Marcinkowicach, co da regionowi możliwość trenowania młodzieży i popularyzację tego sportu. Również w samej Krynicy jest już plan wybudowania wieży startowej, która mogłaby służyć pod późniejszy tor lodowy.
Według Tomasz Michałowskiego decyzja co do lokalizacji inwestycji na pewno nie zapadnie w najbliższych miesiącach. Jedno jest więc pewne, gra o tor toczy się nadal.