Kolędnicy Misyjni w Jodłowej spotkali się, by podsumować akcję [WIDEO, ZDJĘCIA]

Projekt bez tytulu 65

Było wspólne kolędowanie i dziękowanie Bogu za kolędę. Blisko tysiąc dzieci z całej diecezji tarnowskiej w kolorowych strojach w sanktuarium Dzieciątka Jezus w Jodłowej wzięło udział w XXIII Diecezjalnym Spotkaniu Kolędników Misyjnych.

W rozmowie z Radiem RDN Małopolska dzielili się swoimi doświadczeniami z minionej kolędy. Jak mówili, brali udział w kolędzie, bo w ten sposób chcieli wychwalać Boga, a zbierając pieniądze mogli pomóc potrzebującym z różnych zakątków świata.

– Chodziliśmy i zbieraliśmy pieniądze dla dzieci, które są biedniejsze od nas. Kolędowałam już drugi raz. W tym roku była większa chęć do niesienia pomocy innym, bo jestem starsza. – Jest to bardzo fajne doświadczenie, ponieważ to jest radość, że możemy zbierać pieniądze dla dzieci, które nie mają tyle, co my. – Chodziliśmy po domach, ludzie byli dla nas bardzo mili i otwierali drzwi. – Na początku przyszliśmy do kościoła, przebieraliśmysię, a po mszy św. zaczęliśmy kolędować. Każda grupa miała przypisany konkretny region. Zaczęliśmy od ostatniego domu i szliśmy do pierwszego. Była nas czwórka. Ja byłam Maryją, a oprócz mnie był Józef, Afrykanin i Azjata. Nie mieliśmy takiego domu, który by nam nie otworzył. Zdecydowałam się na kolędowanie, bo chciałam ludziom roznosić Ewangelię i mi to sprawiało radość, że mogę przed nimi występować, śpiewać kolędy czy recytować wierszyki, a przy tym pomagać biednym dzieciom.

Spotkanie kolędników w Jodłowej te pierwsze tego typu wydarzenie od czasu pandemii. Dyrektor Dzieła Misyjnego Diecezji Tarnowskiej ks. Krzysztof Czermak przyznaje, że wysoka frekwencja świadczy o wielkiej chęci wśród najmłodszych do wspólnego dzielenia się doświadczeniami i może stać się dodatkową motywacją do dalszego działania na rzecz misji.

– Myślę, że jest to wyrazem jakiegoś nowego zapału po okresie trzyletniej przerwy i że wszystko powróci do normy, a tą normą jest udział ponad 20 tysięcy dzieci, które wychodzą na ulice miast i wiosek i zaglądają do domów po to, by głosić Dobrą Nowinę. Tego typu spotkania mają na cel ukazanie dzieciom nawzajem, że to nie są pojedyncze grupy, które chodzą od domu do domu w naszej parafii, ale jest ich zdecydowanie więcej. To spotkanie też motywuje do tego, by w tym przedsięwzięciu ciągle na nowo i z jeszcze większym zapałem uczestniczyć.

Hasłem tegorocznej kolędy misyjnej było wyrażenie 'Mibu ntuku mitano’, które związane jest z jubileuszem 50-lecia misji naszej diecezji.

– Jest ono wzięte z języka lingala. A dlaczego akurat z niego? Ponieważ 50 lat temu pierwsi misjonarze tarnowscy udali się do ówczesnej Ludowej Republiki Konga, by tam na północy otworzyć pierwszą, słynną misję w Ojo. I tam właśnie ewangelizowali w języku lingala. Z tego powodu zapożyczyliśmy ten język do naszego hasła. Ono jak zawsze pewnie intryguje i właśnie oznacza to pięćdziesięciolecie aktywności i zaangażowania diecezji tarnowskiej w działalność misyjną Kościoła

– dodaje ks. Krzysztof Czermak.

Zdaniem biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża, takie spotkanie jest okazją, by przypomnieć dzieciom oraz ich wychowawcom o potrzebie zaangażowania misyjnego przez cały rok, by móc nieść pomoc tym, którzy jej potrzebują.

– Bardzo ważne dla nas jest to, aby nie tylko zatrzymać się na kolędzie misyjnej, tylko by formacja misyjna dzieci miała miejsce przez cały rok. Stąd też wydaje się koniecznym powoływanie przy parafiach Papieskich Dzieł Misyjnych Dzieci, które mają swój program formacyjny i pozwalają dzieciom także w ciągu roku podejmować działalność misyjną w oparciu o solidną formację duchową. Wydaje mi się, że to będzie pokłosie naszego synodu, aby jeszcze bardziej zaangażować dzieci w działalność misyjną Kościoła.

W tegorocznej kolędzie misyjnej wzięło udział kilka tysięcy dzieci z całej diecezji, które odwiedziły setki domów ze śpiewem na ustach. Wciąż trwa liczenie zebranych funduszy. Następnie zostaną one przekazane na trzydzieści projektów misyjnych, w tym trzy główne – prowadzenie szkoły dla dzieci głuchoniemych w Kamerunie w Bertoua dla około 160 dzieci, prowadzenie szpitala w Bagandou, a także sierocińca dziennego dla 50 dzieci sierot i półsierot w Bimbo.

Exit mobile version