Silne ocieplenie, z którym mamy do czynienia spowodowało, że na Sądecczyźnie obudziły się pszczoły. Na razie owady korzystają, ale jeśli potrwa ono zbyt długo, może mieć negatywny wpływ na nie same oraz na tegoroczne zbiory miodu.
Pszczelarze w regionie informują o przebudzeniu swoich owadów. O ich aktywności mówi między innymi nadleśniczy Stanisław Michalik z Nadleśnictwa Piwniczna, który zaznacza, że jak na razie na takiej pogodzie pszczoły korzystają.
– W ostatnich dniach pszczoły pięknie się oblatywały, to też dla ich jakości zimowania może być korzystne, o ile oczywiście pszczelarz w odpowiedni i profesjonalny sposób je do tego przygotował, a jak się ochłodzi, to one znowu się skupiają i budują w tym małym obszarze odpowiednią temperaturę i nie mają problemu.
Stanisław Michalik dodaje, że jego pszczoły odwiedziły już rosnące w ogrodzie ciemierniki, czyli kwiatki pojawiające się w okresie zimowym.
O tym, że pszczoły w zimie nie śpią, ale są aktywne wewnątrz ula, przypomina prezes Kongregacji Kupieckiej w Nowym Sączu i zapalony pszczelarz Józef Pyzik.
– Pszczoły normalnie żyją i utrzymują w ulu temperaturę w granicach 20 stopni Celsjusza nawet przy największych mrozach. One same wytwarzają ciepło, spożywając miód, a więc będą kilka miesięcy w ulu, ich odwłok wypełnia się niestrawionymi częściami miodu. Takie ocieplenie jest bardzo dobre, bo teraz one wylatują z ula, wypróżniają się, wracają i znów zawiązują kłąb.
Tu pozytywne efekty zimowego ocieplenia się kończą. Kiedy może być inaczej?
– Jeśli trwa ono zbyt długo, na przykład zamiast dwóch, cztery tygodnie – przekonuje Józef Pyzik.
– To ocieplenie może spowodować osłabienie na wiosnę i teraz. Gdy ono dłużej potrwa, może być na naszym terenie problem z tym pierwszym miodem wiosennym z mniszka, który jest fantastyczny, poszukiwany i bardzo zdrowy. Może się zdarzyć, że tutaj go nie zbierzemy, ale w innych częściach Polski może być inaczej. Poza tym wielu pszczelarzu nastawia się na zbiory z upraw, między innymi rzepaku i gryki.
Aby zbiory były udane, a pszczoły zdrowe, można zastosować pewne kroki. Dobre rady przypomina swoim kolegom po fachu znany sądecki pszczelarz Jacek Nowak z Kamiannej.
– Zwykle Ci pszczelarze, którzy już mają jakieś doświadczenie, to jesienią nie ocieplają gniazd za mocno, mając na uwadze to, że jesień bardziej nam wchodzi w zimę, a zima w wiosnę. Trzeba teraz uważać na to, żeby uli nie ocieplać przynajmniej do końca lutego. W lutym należy je ścieśnić, ocieplić, zabezpieczyć pszczołom spokój, bo wtedy matki rozpoczynają pierwsze składanie jaj i zaczyna się sezon.
Oprócz profilaktyki, zabezpieczającej pszczoły przed kapryśną zimą, trzeba też pamiętać o innej ważnej zasadzie.
– Jak będą dokładać plastry albo zamieniać puste, na takie z pokarmem, to żeby te plastry były dobrze wygrzane, żeby nie dawali zimnych plastrów z magazynów, gdzie był mróz. Wtedy można bardzo pszczołom zaszkodzić.
Wychodzi więc na to, że na powrót zimy czekają nie tylko właściciele wyciągów, ale również pszczelich pasiek. Prognozy są optymistyczne, a to oznacza, że ocieplenie nie będzie zbyt długie, a co za tym idzie, pszczoły będą mogły ponownie powrócić do uli na resztę zimy.