Kolejki są nie tylko do przygodni, ale też na szpitalne oddziały ratunkowe. Problemem są ciężkie przypadki grypy, częstsze zachorowania na wirus RSV czy inne infekcje dróg oddechowych z powikłaniami. Czy mamy już do czynienia z epidemią w regionie sądeckim, limanowskim i gorlickim?
Pacjentów jest coraz więcej m.in. w gorlickim szpitalu zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych.
– Na ten moment mamy potwierdzonych sześć dorosłych osób chorujących na grypę, hospitalizowanych w oddziałach chorób wewnętrznych, u których zachorowanie na grypę nałożyło się na schorzenia przewlekłe. W tym momencie mamy też dziewięcioro dzieci, w dość dobrych stanach ogólnych, z objawami grypy, zapaleniem płuc leczonych z powodu grypy w oddziale dziecięcym
– informowała nas zastępca dyrektora ds. medycznych w gorlickim szpitalu, Jolanta Malinowska – Pietrachiewicz.
Tylko część pacjentów zgłaszających się na gorlicki SOR jest hospitalizowanych. Większość pacjentów odsyłana jest do domu, gdzie leczeni są ambulatoryjnie. Liczba zachorowań na grypę przewyższa tu liczbę chorych z powodu wirusa RSV.
Jak informuje z kolei zastępca dyrektora ds. lecznictwa w sądeckim szpitalu Bogusław Latacz, sądeczanie walczą nie tylko z grypą, ale też innymi infekcjami.
– Mamy epidemię, jeżeli chodzi o ciężkie stany pacjentów z infekcjami gorączkowymi, niekoniecznie grypowymi. Starsi ludzie chorują, dekompensują się krążeniowo i to wymaga hospitalizacji. Teraz katastrofą jest sytuacją łóżkową w szpitalu, na którą wpływa liczba powikłań po wszelkiego rodzaju infekcjach w tym grypowych.
W szpitalu w Nowym Sączu szczególnie obciążony jest teraz oddział chorób zakaźnych. Pacjentów przybywa także wśród dzieci na pediatrii.
W Limanowej królują zarażenia wirusem RSV, zdarzają się tez powikłania grypowe, a nawet zachorowania na Covid.
– Mamy obłożenie na full praktycznie wszystkich oddziałów, może oprócz chirurgii i urazówki. Natomiast na oddziałach internistycznym czy pediatrycznym są dostawki. Jest dosyć ciężko w oddziałach zachowawczych, czyli leczenia nieoperacyjnego
– mówi dyrektor Marcin Radzięta.
Choroba nie omija też personelu, który w limanowskim szpitalu jest zdziesiątkowany.
Jak podkreślają jednogłośnie lekarze, wiele zależy od zmiennej pogody i naszej odporności na wirusy. Jak dodaje doktor Bogusław Latacz, aby uniknąć wizyty na SOR-e, trzeba o siebie dbać.
– Nie przegrzewać się, unikać dużych zbiorowisk, gdzie ludzie chodzą i kichają, dobrze się odżywiać, nie ryzykować kontaktów z osobami chorymi, nie odbywać na siłę wizyt, jeśli wiemy, że ktoś może być chory. Niestety powietrza w Nowym Sączu nie zmienimy.
Jak podkreśla lekarz, smog może mieć duży wpływ na choroby układu oddechowego. Najlepiej więc pić ciepłą herbatę z miodem i imbirem, ale nie ogrzewać domów spalając w piecu śmieci.