Także tarnowscy działacze antykomunistycznej opozycji padli ofiarą aresztowań w pierwszych dniach stanu wojennego.
Jak powiedział Radiu RDN redaktor 'Rocznika Tarnowskiego’ Mieczysław Czosnyka, również w tarnowskich zakładach pracy grupa osób związanych z NSZZ 'Solidarność’ była dość liczna i także tutaj służby bezpieczeństwa polowały na opozycjonistów.
– Tych aresztowań dokonywano w tym samym czasie na terenie całego kraju. Pierwsi tarnowianie zostali aresztowani na Pomorzu, bo akurat w tym momencie tam się znajdowali. Natomiast w samym Tarnowie, również tuż po północy, spora grupa osób została aresztowana, choć może ich nie było tak wiele, jak w innych, ważniejszych miastach. Kiedy rankiem przyszli do pracy, byli aresztowani. Jeśli nie stawili się do pracy, to oczywiście szukano ich, najpierw w domach.
Jak przypomina Mieczysław Czosnyka, działacze antykomunistycznej opozycji mogli liczyć na wsparcie i pomoc tarnowskiego Kościoła, zarówno przed aresztowaniem, jak i w więzieniu.
– Ci, którzy spodziewali się aresztowania, to jeśli uciekli z domu, znaleźli schronienie w kościołach. Przede wszystkim kościół na Rzędzinie, Najświętszego Serca Pana Jezusa, kościół katedralny, kościół Misjonarzy, inne tarnowskie kościoły udzielały wsparcia. Wiemy doskonale, że aresztowani bardzo się ucieszyli, kiedy tarnowscy księża, na czele z ks. bpem Jerzym Ablewiczem, odwiedzili ich w więzieniu już po tych kilkunastu dniach, kiedy władze komunistyczne zezwoliły.
W Tarnowie najliczniejsze zakładowe komórki 'Solidarności’ działały w Zakładach Azotowych, TAMEL-u i ówczesnym PONARZE (dzisiejsze Zakłady Mechaniczne). Tam też nastąpiły najliczniejsze aresztowania.
Cała rozmowa z Mieczysławem Czosnyką: