Dom Brata Alberta w Nowym Sączu ma jeszcze wolne miejsca dla osób bezdomnych. – Najbliższe dni mogą to jednak zmienić – ocenia kierownik schroniska, Leszek Lizoń. Niskie temperatury najprawdopodobniej sprawią, że do ośrodka zgłaszane będą osoby potrzebujące dachu nad głową. Schronisko przyjmuje przede wszystkim bezdomnych, których kierują tu samorządy z nim współpracujące.
– W tym zakresie, do którego jesteśmy zobowiązani umową z miastem, w zasadzie mamy już schronisko wypełnione i wszystkie miejsca są zajęte. Nowy Sącz ma zarezerwowanych 30 miejsc, które były też zajęte w czasie letnim. Mam wrażenie, że większość osób już tutaj trafiła, bo aktywnie działa pracownik socjalny, który stara się, aby temat nie pojawiał się nagle w okresie zimowym. Natomiast realizujemy pomoc dla osób bezdomnych z wielu sąsiednich gmin. Spodziewamy się, że lada dzień około 10 osób do naszego ośrodka może trafić. Jesteśmy na to przygotowani.
Od dwóch lat Dom Brata Alberta przyjmuje nie tylko mężczyzn, ale też kobiety.
Żeby pomóc osobom bezdomnym można przekazywać do ośrodka np. ciepłą odzież albo inne potrzebne produkty.
– Zawsze apelujemy o środki higieny osobistej, bieliznę, obuwie czy odzież. Może być też odzież używana, ale zdatna do użytku. W tym zakresie potrzeby mamy nieograniczone. Zazwyczaj, gdy osoby tutaj trafiają, ich odzież trafia od razu do śmieci. Trzeba wiec je ubrać od stóp do głów.
Poza Domem Brata Alberta najbliższe schroniska dla bezdomnych znajdują się w Tarnowie, Krakowie i Zakopanem.