Bez wprowadzenia mechanizmów osłonowych szpitale popadłyby w poważne tarapaty, a bezpieczeństwo pacjentów byłoby zagrożone – powiedział dyrektor szpitala w Mielcu Jarosław Kolendo.
Gość programu Słowo za Słowo zwrócił uwagę, że gdyby rząd nie podjął decyzji o zamrożeniu taryf, szpital zapłaciłby więcej za prąd aż o 500 procent.
Na antenie RDN Małopolska podkreślił, że szpitale są w wyjątkowo trudnej sytuacji ponieważ nie mogą zaoszczędzić prądu wyłączając np. część aparatury. Zwrócił jednocześnie uwagę, że dzięki realizowanym od ubiegłego roku w szpitalu inwestycjom, rachunki są niższe nawet o 20 procent.
– Koszty energii są bardzo ważne dla funkcjonowania szpitala. My tu nie mamy żadnej możliwości żeby te koszty wykorzystania energii zmniejszyć, bo nie możemy obniżyć temperatury na oddziałach, nie możemy też odłączyć części aparatury. Jedyne oszczędności jakie możemy poczynić i takie zrobiliśmy w ubiegłym roku, bo m.in. zamontowaliśmy fotowoltaikę, została stworzona cyrkulacja wody w budynkach, zostało wykonane docieplenie przyziemi, w tej chwili są wymieniane okna oraz żarówki na ledowe.
Pieniądze na te zadania pochodzą z programu Rządowych Inwestycji Lokalnych.
Jarosław Kolendo wyliczał, że dzięki temu udało się sporo zaoszczędzić. Podczas, gdy w ubiegłym roku rachunki za prąd sięgały 1 mln 200 tys, w tym (do października) wynoszą niecałe 900 tys. złotych.
Nowa ustawa wprowadzająca mechanizm mrożenia taryf, ma sprawić, że podwyżki cen energii mają nie być tak drastyczne.
Przewiduje ona, że małe i średnie firmy, a także m.in. szkoły i szpitale zapłacą maksymalnie 785 zł za MWh, a klienci indywidualni po przekroczeniu limitów – 693 zł za MWh.
Ustawę przegłosowali już posłowie, teraz czeka ona na decyzję Senatu.