Na dworcu kolejowym w Tarnowie dochodzi do dantejskich scen. Autobusy, które jeżdżą zamiast pociągów są przepełnione, a pasażerowie są wypraszani na zewnątrz. Są kłótnie, nerwy i wzajemne oskarżenia.
Taka sytuacja miała miejsce w piątek 7 października. Chodzi konkretnie o komunikację zastępczą na trasie Tarnów-Nowy Sącz-Krynica. Autobusy miały odjechać o godz. 13.17. Pod dworzec podstawiono jednak tylko dwa autobusy, które nie pomieściły wszystkich pasażerów. Ci, którzy zajęli miejsca stojące zostali wyproszeni z autobusu. Po gorącej wymianie zdań, pojawił się trzeci autobus, ale dopiero za kilkadziesiąt minut.
– Brakło w autobusie miejsc i nie mogę się z Krakowa dostać do domu, bo autobusów brak. Zostaliśmy wyproszeni z autobusu a kolejnego nie ma. Tak wygląda teraz komunikacja zastępcza, że z Tarnowa nie możemy się dostać dalej. Ludzie wsiadają, wysiadają, paranoja totalna. – To jest straszny bigos. Jedni wsiadają, drudzy wysiadają a wszystko przez to, że za mało jest podstawionych autobusów. – Już jest pół godziny opóźnienia i tu nie ma jeszcze szans, że my kiedykolwiek pojedziemy. – Nie zamówili dodatkowego autobusu, bo się nie przygotowali na to, czyli tradycyjne PKP. Taka sytuacja jest praktycznie codziennie.
Kierownik autobusu, z którego wiele osób zostało wyproszonych i musiały czekać kilkadziesiąt minut na następny, odmówił komentarza w tej sprawie. A kierownictwo dworca kolejowego w Tarnowie odesłało nas do POLREGIO, które odpowiada za zapewnienie komunikacji zastępczej na trasie Tarnów-Nowy Sącz-Krynica. Jednak i tam telefon rzecznika prasowego jest wyłączony.
Jak informowaliśmy, na tej trasie przez najbliższe dwa miesiące nie będą jeździć pociągi, ze względu na przeprowadzany remont torów.
Do tej sprawy będziemy wracać.
Zamiast pociągów są autobusy. Na trasie Tarnów-Nowy Sącz trwa remont torów