– Nie widzę powodu żeby straszyć rodziców i dzieci, że będzie nauka zdalna – powiedziała w programie Słowo za Słowo poseł PiS Józefa Szczurek- Żelazko. Dyrektorzy niektórych szkół już informują rodziców o takim prawdopodobieństwie.
Była wiceminister zdrowia zapytana o to, czy w tym roku szkolnym szkoły będą zamykane z powodu problemów z ogrzewaniem zapewniła, że 'nie ma ku temu powodu’.
Podkreśliła, że szkoły, podobnie jak przedszkola, szpitale, czy domy kultury, należą do tzw. podmiotów wrażliwych, które są objęte szczególną ochroną w dobie kryzysu energetycznego.
– Wręcz jest regulacja prawna, która zabrania np. odcinania dopływu prądu czy gazu do tych wrażliwych jednostek. W tej chwili też są daleko zaawansowane prace mające na celu spowodowanie, że ta podwyżka prądu czy gazu nie będzie aż tak duża dla tych podmiotów wrażliwych. W związku z tym, ja nie widzę dzisiaj, 3 października, powodu żeby straszyć rodziców, dzieci, że będzie nauka zdalna. To jest naprawdę nieodpowiedzialne. Rząd robi wszystko żeby jednak dzieci mogły kontynuować w sposób stacjonarny naukę, bo wiemy jak to jest ważne. Przekonaliśmy się w czasie pandemii.
Dotąd zamknięcie szkoły czy przedszkola było możliwe m.in. ze względu na sytuację epidemiczną. MEiN tłumaczy, że wprowadzanie nauki zdalnej z powodu wyższych cen ogrzewania jest bezpodstawne.
Minister Przemysław Czarnek zapowiedział, że jeżeli samorządy będą celowo obniżać temperaturę w szkole, by przejść na tryb zdalny to wystąpi o zarząd komisaryczny.
Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach określa minimalną temperaturę w klasach podczas zajęć. Lekcje nie mogą się odbyć, jeśli termometr pokaże mniej niż 18°C. Ważna jest również temperatura na zewnątrz. Zawieszenie zajęć w szkole jest także możliwe, gdy 'temperatura zewnętrzna mierzona o godzinie 21:00 w dwóch kolejnych dniach poprzedzających zawieszenie zajęć wynosi – 15°C lub jest niższa”.