Ruszył sezon grzewczy w Nowym Sączu, a jeszcze we wrześniu ciepło w mieście podrożeje. Jak duża będzie podwyżka i co na to mieszkańcy miasta.
W Nowym Sączu kaloryfery podłączone do miejskiej sieci już grzeją. Oczywiście pod warunkiem, że zarządca budynku zgłosił to do MPEC-u.
– My reagujemy w ciągu 24 godzin w tygodniu roboczym i w tym czasie staramy się włączyć ogrzewanie w danym miejscu
– mówi Paweł Kupczak, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
W obliczu kryzysu energetycznego pojawiają się obawy czy w sądeckich kaloryferach nie zabraknie ciepła. MPEC zapewnia, że zakontraktował wystarczającą ilość węgla.
– Wierzę, że łańcuchy dostaw nie będą przerywane, a transport ze Śląska do Nowego Sącza będzie się odbywał bez zakłóceń i w polskich kopalniach nie dojdzie do zdarzeń nadzwyczajnych, związanych z geologią
– zaznacza Kupczak.
Tu przykładem jest kopalnia Bogdanka w Łęcznej, która właśnie z powodu problemów geologicznych nie będzie w stanie wydobyć takiej ilości węgla, jak we wcześniejszych latach.
Dodajmy, że ciepło w Nowym Sączu bierze się też ze spalania między innymi zrębki, ale jeszcze w tym sezonie grzewczym ma ruszyć elektrociepłownia MPEC-u, gdzie ciepło i prąd będą powstawać w ramach tzw. kogeneracji. Ewentualne problemy z węglem mogą być dzięki temu mniej odczuwalne.
Mieszkańcy Nowego Sącza odczują natomiast wzrost rachunków za ogrzewanie z miejskiej sieci. 27 września ceny ciepła w mieście wzrosną średnio o 30%. Mimo to ludzie dalej chcą się podłączać do sieci.
– Mamy dużą liczbę zapytań w przeciągu ostatniego tygodnia, co jest dla nas dużym zaskoczeniem. Proszę wnioskujących o cierpliwość, bo nasze moce przerobowe są ograniczone. Na każde zapytanie odpowiemy. Ludzie sobie przekalkulowali różne źródła ciepła i stąd to zainteresowanie
– mówi prezes MPEC-u.
A jak sądeczanie podchodzą do planowanych podwyżek ciepła?
– Dla mnie to bardzo dużo. Jestem emerytką, ale muszę dorabiać, by przeżyć
– powiedziała z żalem w głosie mieszkanka Nowego Sącza.
Dodajmy, że w obliczu trudnej sytuacji na rynku węgla i innych paliw urząd miasta chce dopilnować, by w Nowym Sączu nie zabrakło między innymi ciepła. Rozpoczął już działanie miejski zespół ds. kryzysu energetycznego.
– Chcemy, by zostały zachowane odpowiednie warunki między innymi w szkołach. Utrzymanie temperatury zgodnej z przepisami w takich placówkach jest bardzo ważne. Ponadto tak długo, jak będzie to możliwe, chcemy uniknąć czasowego wyłączania oświetlenia ulic, jak to ma miejsce np. w Lublinie
– mówi Ludomir Handzel, prezydent Nowego Sącza.
Na czele zespołu ds. kryzysu energetycznego stanął prezes MPEC-u Paweł Kupczak. Znaleźli się w nim także urzędnicy oraz przedstawiciele Sądeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego.
Ciepło w Nowym Sączu drożeje, a ludzie i tak chcą się podłączać [WIDEO]