Nie idziemy, by się sprawdzić, że damy radę, ale by się modlić – mówią mężczyźni, uczestnicy 40. PPT na Jasną Górę. Na szlaku jest dużo panów.
Lekarz Ryszard Najbarowski jest po raz dwudziesty i dba o zdrowie pielgrzymów.
– Pielgrzymowanie daje mi dużo satysfakcji, rozwija moją religijność. Człowiek całe życie się modli, ale nie zawsze wie, czy modli się dobrze do końca. Wiąże mnie też powołanie do pomocy jako służba medyczna. Kiedy przychodzi sierpień czuję, że trzeba się szykować na pielgrzymkę – mówi naczelny lekarz PPT.
Andrzej Depukat idzie 31 raz.
– Mężczyźni lubią mieć mięśnie i o nie dbają, ale trzeba mieć też wnętrze duchowe. Pielgrzymka jest wspaniałym miejscem, gdzie człowiek napełnia duchowość, ładuje akumulatory. Poznaje się bliźnich i tworzy się pielgrzymkową rodzinę. Ja się modlę o zdrowie dla wnuczki – dodaje brat Andrzej.
Nogi bolą przyznaje Andrzej Stachura, na szlaku jest po raz czwarty. – Kiedy szedłem pierwszy raz, bardzo to przeżyłem, bo miałem zmaltretowane nogi. Teraz wiedziałem jak się przygotować – mówi.
Student Mariusz Jeziorek idzie po raz piąty. – To jest wyzwanie duchowe i odpowiedzenie samemu sobie na pytanie, czy jestem w stanie odrzucić „puste banknoty codzienności”, czy one jeszcze mają dla mnie jakąś wartość i powiedzenie Panu Bogu: „Boże oto dziewięć dni, centralnie dla Ciebie, a nie tylko studia, praca, nauka” – mówi Mariusz.
Mężczyźni idą z całymi rodzinami, a niektórzy samotnie. Wielu z nich pełni różne pielgrzymkowe funkcje, są m.in. porządkowymi, kierowcami, kwatermistrzami, pracują w zaopatrzeniu, porządkują miejsca, które opuszczają pielgrzymi.