Kamienie różnej wielkości sterczące z betonu i to w dość dużych odległościach od siebie – tak wygląda po remoncie nawierzchnia ulicy Franciszkańskiej. Mieszkańcy pytają czy tak już zostanie, bo wcześniej były tam tzw. kocie łby. Tarnowianie twierdzą, że to miejsce lepiej wyglądało przed remontem.
Dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie Artur Michałek w rozmowie z RDN Małopolska, odpowiada, że wszystko zostało wykonane zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków.
– Rodzaj nawierzchni wynika z decyzji konserwatorskich. została tam zastosowana taka, a nie inna, nawierzchnia, z uwagi na to, że obszar ten jest objęty ochroną konserwatorską i konserwator zabytków stawia warunki, na jakich remont czy budowa drogi powinny się odbywać.
Artur Michałek dodaje, że sposób wykonania nawierzchni i jej wygląd są podyktowane także względami technicznymi.
– Ponieważ na tej drodze odbywa się ruch, ta nawierzchnia musi mieć odpowiednia nośność, a przede wszystkim trwałość. Ponieważ warstwa ścieralna wykonana jest z otoczaków, a otoczaki mają kształt obły, to po to, żeby zachować ten walor trwałości, te kamienie muszą być zalane betonem, żeby ta nawierzchnia była spójna i nie odkształcała się, czy też nie występowały w niej ubytki. Po zalaniu betonem te kamienie powinny być zanurzone w warstwie betonu po to, żeby się później nie odspajały.
Do wykonania nowej nawierzchni użyto kamieni, które ją wcześniej tworzyły. Oczyszczono je i na powrót umieszczono w bruku. Remont starej nawierzchni podyktowany był jej złym stanem, spoiwo kamieni uległo skruszeniu, a wiele kamieni odspojeniu.
Podczas remontu ul. Franciszkańskiej wykonano także izolację i odwodnienie muru klasztoru OO. Bernardynów, a także kompleksową modernizację sieci przesyłowych, znajdujących się pod nawierzchnią ulicy.