W szpitalu wojewódzkim w Tarnowie planowane są ograniczenia liczby łóżek na niektórych oddziałach, ale zwolnień nie będzie – zapewnia dyrekcja placówki. Rzecznik szpitala w rozmowie z RDN Małopolska podkreśla, że pacjenci nie mają się o co martwić.
Łóżek ubędzie tam, gdzie jest mniej pacjentów, a przybędzie m.in. na onkologii, gdzie są duże potrzeby. Szpital, jak co roku, dokonał analizy i wyciąga wnioski organizacyjne.
Tymczasem z Redakcją Informacji RDN Małopolska kontaktowali się przedstawiciele personelu, obawiając się zwolnień lub redukcji etatów. Mniej łóżek ma być m.in. na oddziale ginekologiczno-położniczym. Potwierdza to rzecznik szpitala Damian Mika.
– Przy analizie oddziału ginekologiczno – położniczego brano pod uwagę przede wszystkim mniejszą liczbę porodów i obłożenie łóżek. W ubiegłym roku wynosiło ono ok. 65 procent. Z drugiej strony zwiększa się liczba łóżek m.in. na oddziale onkologii klinicznej. Wynika to z większego zapotrzebowania pacjentów. W planach jest również zwiększenie liczby łóżek na oddziale neurologii. Co istotne, w związku z tymi korektami szpital w tym momencie nie ma w planie redukcji zatrudnienia.
Ograniczenia w liczbie łóżek będą również na okulistyce, chirurgii dziecięcej i laryngologii.
Rzecznik Damian Mika podkreśla, że obowiązkiem szpitala jest stałe monitorowanie sytuacji wykorzystania łóżek, zasobów kadrowych czy sprzętowych.
– Jeżeli wykorzystanie łóżek jest niskie, następuje naturalne zmniejszenie liczby tych łóżek. Proces ten zawsze jest przeprowadzany z ogromną ostrożnością. Obecnie wiele dziedzin z racji postępu technologii medycznych, nie wymaga długiego pobytu pacjenta w szpitalu. Na tych oddziałach automatycznie następuje dostosowanie liczby łóżek do potrzeb pacjentów. Szybkie diagnozowanie pacjenta, zabiegi oparte o nowoczesne techniki skracające czas hospitalizacji do jednego dnia – taką sytuację mamy w przypadku oddziału chirurgii dziecięcej, okulistki czy laryngologii.
Damian Mika dodaje, że szpital św. Łukasza w Tarnowie dąży do tego, żeby wykorzystanie łóżek było w graniach 80 – 85 procent. Tymczasem wśród personelu są obawy, że będą zwolnienia i zmniejszenie etatów. Jak się dowiedzieliśmy, możliwe są tylko przesunięcia kadrowe na inne odziały.