Większość tarnowian czekała do ostatniej chwili, żeby złożyć deklarację do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków.
W ostatnie dni czerwca w miejskim Wydziale Ochrony Środowiska ustawiały się długie kolejki osób, które chciały wypełnić obowiązek i złożyć odpowiedni formularz. Dziennie wpływało nawet po sto wniosków.
Mimo, że termin już minął, spóźnieni mieszkańcy wciąż zgłaszają, czym ogrzewają swoje domy. Dokument trafi do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Pozwoli to na ocenę, jak dużo budynków w mieście musi zmienić formę ogrzewania.
– Pod rygorem odpowiedzialności karnej każdy właściciel budynków wpisuje, czym ten budynek ogrzewa, a poznawszy już szczegółowo, ile budynków jest czym ogrzewanych, będzie można skierować specjalne programy pomocowe czy informacyjno-edukacyjne do tych konkretnych mieszkańców, którzy powinni np. do końca tego roku zlikwidować piec węglowy pozaklasowy, bo taki termin wynika z programu ochrony powietrza i uchwały antysmogowej województwa małopolskiego – tłumaczył dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w Tarnowie Marek Kaczanowski.
Niezłożenie wniosku do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków może oznaczać karę grzywny nawet do 5 tys. zł.
Urzędnicy jednak cały czas przyjmują wnioski od tych, którzy nie dotrzymali terminu. Jak usłyszała reporterka RDN Małopolska w tarnowskim Wydziale Ochrony Środowiska, wprowadzanie do CEEB formularzy tych mieszkańców, którzy nie zrobili tego w formie online, tylko papierowej, może potrwać nawet kilka miesięcy.