Mieszkańcy Miłkowej w gminie Korzenna obawiają się Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, który ma powstać w ich sąsiedztwie. Twierdzą, że atrakcyjność działek spadnie, a inwestycja może być szkodliwa. Gmina próbuje wytłumaczyć te wątpliwości.
Według planów PSZOK ma stanąć na działce, obok czynnego kamieniołomu w Miłkowej. Większość mieszkańców, z którymi rozmawialiśmy, obawia się tych planów.
– Powstanie u nas na Miłkowej PSZOK i nasze dzieci muszą stąd uciekać. Gmina nam tłumaczy, że nie ma z tej strony żadnego zagrożenia, a my jednak wiemy, że może być inaczej, że mogą być z tym PSZOK-iem problemy – mówi jedna z mieszkanek, reprezentująca komitet protestacyjny. – Pomysł może być dobry – widzi to inaczej starszy mężczyzna. – Jestem przeciwna – krótko informuje jedna z kobiet, która z okien swojego domu widzi wspomnianą działkę.
Jak tłumaczy sołtys Miłkowej i równocześnie radny gminy Korzenna, Alojzy Janusz, obawy mieszkańców wioski są nieuzasadnione. – To nie będą odpady niebezpiecznie, bo to, co tam będzie, to ustali Rada Gminy. A my jako rada nie pozwolimy sobie na to, żeby truć ludzi jakimiś odpadami. Rozmawiamy z ludźmi i chcemy to ludziom wytłumaczyć. Nie chcemy żadnej wojny, żeby jeden był przeciwko drugiemu – podkreśla Janusz.
Sołtys Miłkowej podał podobne argumenty na burzliwym zebraniu wiejskim, na które przybyło około 200 osób. Chcieli oni powtórzenia głosowania na powstaniem PSZOK-u, które odbyło się już we wrześniu. Uzasadniali to brakiem rzetelnej informacji o tamtym spotkaniu, podczas którego ta decyzja weszła w życie.
Mieszkańcy przegrali jednak głosowanie nad zmianą porządku obrad o uzupełnienie go o ponowne głosowanie dotyczące lokalizacji PSZOK-u i zebranie wiejskie polegało głównie na gorącej dyskusji w sprawie wpływu inwestycji na środowisko.
Na zarzuty mieszkańców Miłkowej odpowiedział też w rozmowie z RDN Nowy Sącz Leszek Skowron, wójt gminy Korzenna.
– Nie ma takiej możliwości, by powstało tu wysypisko śmieci, chociażby ze względów prawnych – mówi Leszek Skowron. – To byłoby niemożliwe do zrealizowania i to też podkreślam, że nie ma takiego terenu w naszej gminie, żeby można było stworzyć wysypisko śmieci. Musi być przede wszystkim plan zagospodarowania, muszą być stosowane pozwolenia i tak dalej – dodaje.
Wraz z wójtem, mieszkańców, co do braku zagrożeń związanych w powstaniem PSZOK-u, próbują przekonywać też przedstawiciele Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Nowym Sączu.
Leszka Skowrona dziwią też ogromne emocje w tej sprawie. Twierdzi, że pomimo zarzutów niektórych osób, gmina stara się działać w tej sprawie transparentnie.
– Mnie dziwi fakt, że ta sytuacja wynikła trzy miesiące od momentu, kiedy pierwszy raz o tym z mieszkańcami rozmawialiśmy. Nikt tu przecież nie chce, wbrew temu, o czym niektórzy mówili na spotkaniu, że chcemy coś zrobić za plecami – mówi wójt.
Choć decyzja wydaje się przesądzona, to obie strony konfliktu nadal pozostają przy swoich racjach. Będziemy obserwować, jak zakończy się sprawa budowy PSZOK-u w gminie Korzenna.