Sezon grzewczy rozpoczął się już na dobre, a wraz z nim do Nowego Sącza wracają stare problemy. W samym tylko listopadzie poziom pyłu PM10 przez… aż 8 dni znacznie przekraczał niebezpieczne normy. Powodem tego, jak informują miejscy urzędnicy, jest przede wszystkim palenie śmieciami, czego od lat nie da się skutecznie wyplenić.
W Nowym Sączu można wymieniać stare kotły zarówno w rządowego programu Czyste Powietrze, jak i miejskiego, którego III etap wejdzie w życie już na początku grudnia.
Co z tego, jeśli głównym problemem nie jest brak zainteresowania ze strony mieszkańców, ale to, że sporo z nich dalej nie rozumie faktu, że palenie śmieciami jest zagrożeniem dla zdrowia, a nawet życia.
– Wskaźniki w mieście są niemiłosierne, ale i tak nie pokazują głównej przyczyny problemu – mówi dyrektor Wydziału Środowiska w Urzędzie Miasta Nowego Sącza, Grzegorz Tabasz. – Niestety, to czego nie pokazuje wskaźnik to smród w powietrzu, mówiąc nawet nie kolokwialnie, tylko nazywając rzeczy po imieniu. Palą się śmieci – dodaje.
Grzegorz Tabasz wskazuje na konkretne diagramy, które mówią jednoznacznie, że po godz. 17.00 w Nowym Sączu zaczyna się dziać coś niedobrego. Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że również to odczuwają.
– Wieczorem bardziej i czasami boli głowa, jeśli człowiek nie jest przyzwyczajony, bo mieszkał gdzie indziej – przyznaje kobieta, która kilka lat mieszkała poza Nowym Sączem. – Najgorzej jest wieczorem. Rano to już ludzie przestają palić, bo mają ciepło, ale wieczorem to już nie idzie przejść ulicami. Jest taki smród, taki zaduch, że tragedia – komentuje jeden ze stałych mieszkańców. – Wieczorami jest trudno otworzyć okno, bo czuć taką spaleniznę – dodaje pani, mieszkająca na obrzeżach miasta.
Strażnicy miejscy od początku sezonu grzewczego walczą z procederem niewłaściwego palenia w piecach. Z jakim efektem?
– Od początku listopada strażnicy miejscy przeprowadzili łącznie 100 kontroli, dotyczących spalania niedozwolonych paliw w piecach. W wyniku tych kontroli ujawniono 5 nieprawidłowości, które zakończyły się mandatami karnymi. W jednym przypadku została podana próbka do badania laboratoryjnego – mówi Wojciech Tyrkiel, zastępca Komendanta Straży Miejskiej w Nowym Sączu.
Jak więc słyszymy, kontroli jest dużo, ale gorzej z udowodnieniem komuś winy. Grzegorz Tabasz twierdzi, walka z procederem jest cały czas nierównomierna.
– Mamy z tym poważny kłopot. To się odbywa w nocy. Straż Miejska, żeby nałożyć na niego karę, to musi go złapać na gorącym uczynku. Wziąć próbkę popiołu. Próbka popiołu wróci za miesiąc i wtedy strażnicy kierują sprawę do sądu. Winowajca zapłaci na przykład 100z zł mandatu, łącznie z kosztami próbki i kosztami sądowymi i to się ma nijak w porównaniu do skutków zdrowotnych dla naszych mieszkańców – tłumaczy dyrektor Wydziału Środowiska Urzędu Miasta Nowego Sącza.
A te skutki są poważne. Jak informuje Najwyższa Izba Kontroli, wśród zagrożeń są między innymi: infekcje i zmiany układu oddechowego, astma, choroba niedokrwienna serca czy zaburzenia rytmu serca przewlekła obturacyjna choroba płuc, rak płuc, ale też demencja, alzheimer.
Za tym wszystkim idzie zwiększona śmiertelność – oto czym skutkuje życie w zanieczyszczonym powietrzu.
Przypomnijmy, że na początku grudnia w Nowym Sączu zostaną ogłoszone szczegóły III etapu miejskiego programu wymiany starych kotłów.