Mieszkańcy ulicy Radzieckiej w Nowym Sączu skarżą się, że spora część kierowców wjeżdża pod prąd na ostatnim jej odcinku przed ulicą Węgierską. Chodzi o skrzyżowanie z ulicą Stromą, które, jak zwracają uwagę, mogłoby być lepiej oznaczone.
Mieszkańcy ulicy Radzieckiej, z którymi rozmawialiśmy, zwracają uwagę na to, że znaki obok skrętu na ulicę Stromą są nieodpowiednio ustawione, co powoduje duże zagrożenie.
– Przede wszystkim powinien być wcześniej taki znak, który pokazuje, że można skręcić w prawo, później w lewo, ale nie można jechać na prosto – komentuje pan, którego dom sąsiaduje ze wspomnianym skrzyżowaniem.
– Jak się tu podjeżdża do góry, to jest tylko jeden mały znak i kierowca jak jedzie, to nie zawsze go widzi – dodaje mieszkanka ulicy Stromej. – Jest bardzo niebezpiecznie. Jeżdżą jak wariaty, a zwłaszcza wszyscy do góry tam na zakaz przejeżdżają. Jak patrzę, to przynajmniej z 10 aut dziennie tak wjeżdża – mówi mężczyzna, mieszkający przy ulicy Radzieckiej.
Sprawę w swoje ręce wzięli sami mieszkańcy, zbierając podpisy pod pismem do miejskich urzędników, aby ustawili znaki drogowe w lepszym miejscu.
Inna część mieszkańców zwróciła się też z prośbą o pomoc do radnego Macieja Rogóża, która zapoznał się z tą sprawą. – Z uwagi na niedokładne oznakowanie, Ci kierowcy faktycznie wyjeżdżają w górę, gdzie jest ten niebezpieczny łuk, a gdzie może dojść do kolizji, która będzie po prostu zderzeniem czołowym.
Radny wysłał pismo do Miejskiego Zarządu Dróg w Nowym Sączu. Proponuje w nim, aby przestawić znak zakazu wjazdu, oraz nakazu skrętu w lewo tak, aby były bardziej widoczne. Najlepiej na niewielkiej, wydzielonej z ruchu wysepce.
Dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, Adam Konicki, nie chciał rozmawiać z naszym radiem w tej sprawie. Zapytaliśmy więc o ulicę Radziecką Biuro Prasowe Urzędu Miasta Nowego Sącza.
Jak odpowiedział nam Mariusz Smoleń, kierownik Referatu Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Nowego Sącza, radny Maciej Rogóż dostał już odpowiedź.
– Mam ze strony miasta wstępną, słowną deklarację – wyjaśnia. – Prawdopodobnie miasto się tym zajmie. Dostrzegają jednak ten problem, bo tych zgłoszeń od mieszkańców było dużo. Ja zawsze dmucham na zimne i czekam na oficjalną odpowiedź, bo już nieraz się przekonałem, że coś, co miało być, było zrobione inaczej – podkreślił Rogóż.
W pierwszej kolejności mają być lepiej ustawione znaki. Jak udało nam się dowiedzieć, kwestia wysepki z dokładnym znakiem informującym to temat do zrobienia raczej bliżej wiosny.
Zgłaszany przez mieszkańców temat został więc zauważony, a my jak zawsze będziemy przyglądać się sprawie.