Co prawda nie ma jeszcze ogłoszonej mobilizacji, ale terytorialsi z regionu pozostają w pełnej gotowości.
– Między innymi dla 11. Małopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej został ogłoszony „Żółty Alert”, który oznacza, że w razie otrzymania sygnału, 100 proc. stanu osobowego, czyli zarówno żołnierze zawodowi, jak i terytorialnej służby wojskowej, mają obowiązek w ciągu 24 godzin zgłosić się na jednostkę do pełnienia służby. Jakie to będą zadania i co żołnierze będą robili, zostanie im ogłoszone w momencie, kiedy dostaną wezwanie na jednostkę. W tym momencie możemy mówić o tym, że głównie do wsparcia brygad, które działają już na granicy – mówi oficer prasowy 11. Małopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Por. Adam Trębacz dodaje, że żołnierze od dawna biorą udział w działaniach, mających na celu poprawę bezpieczeństwa na granicy polsko-białoruskiej.
– Nasi zawodowi żołnierze od samego początku biorą udział w operacji 'Silne wsparcie’, które dotyczą działań na granicy. Jednak oni działają w grupach specjalistycznych, czyli pracują jako operatorzy statków bezzałogowych 'FlyEye’, obsługują także generatory i maszty oświetleniowe. Na miejscu działają także osoby z uprawnieniami do obsługi łodzi płaskodennych.
Oficer prasowy małopolskich terytorialsów podkreśla, że żołnierze są dobrze przygotowani do tego typu działań.
– Odkąd trzy lata temu powstała jednostka, żołnierze, którzy tutaj dołączyli regularnie, biorą udział w szkoleniach, kursach, podnoszą również swoje kwalifikacje, przynosząc kursy nabyte w cywilu. Żołnierze są przygotowani, wiedzą co mają robić i oczekują na to, co się wydarzy.
11. Małopolska Brygada Obrony Terytorialnej liczy tysiąc żołnierzy.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej od kilkunastu tygodni jest napięta. W ostatnich dniach doszło do eskalacji. Tysiące migrantów próbuje sforsować polskie zabezpieczenia i bezprawnie wejść na teren naszego kraju. Na miejscu, bezpieczeństwa strzegą liczne formacje mundurowe, na czele z Policją, wojskiem czy Wojskiem Obrony Terytorialnej.