Już wiadomo, że będzie kilkumiesięczny poślizg w oddaniu nowej trasy, która ma wyprowadzić ruch ciężkich samochodów z centrum Tuchowa.
Finisz prac miał nastąpić pod koniec tego roku, ale jak się okazuje, sylwestrowy termin jest nierealny.
Jak powiedział w programie Słowo za Słowo wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego Wojciech Skruch, trasa może być oddana bliżej wiosny. Choć jak podkreślił prace są na zaawansowanym etapie.
– Będą drobne opóźnienia, głównie spowodowane warunkami pogodowymi. Aura w tym roku była wyjątkowo niesprzyjająca dla budowlańców – bardzo długa zima, mokra wiosna i duże opady deszczu w miesiącach letnich. Będzie kilkumiesięczne opóźnienie, myślę, że dwa, trzy miesiące. Prace w zasadzie są na etapie finalnym. Kończone jest ostatnie, trzecie rondo przed Tuchowem – przed mostem. Jest w dużej mierze położony asfalt, gotowe są obiekty mostowe, trwają jeszcze ostatnie prace przy umocnieniu jednej z podpór wiaduktu.
Obwodnicy nie mogą się doczekać mieszkańcy. Trasa ma wyprowadzić ruch tranzytowy z miasta. W tym momencie drogą wojewódzką numer 977, tuż obok tuchowskiego rynku, poruszają się samochody jadące w kierunku Słowacji.
Dodatkowo, dzięki obwodnicy mieszkańcy zyskają zabezpieczenie przed powodzią. Od strony ul. Ryglickiej powstał wysoki nasyp, który ma pełnić rolę wału przeciwpowodziowego.
Budowa ponad 2,5-kilometrowego odcinka obwodnicy pochłonie blisko 60 milionów złotych.