Miejscy radni w trakcie ostatnich obrad podjęli uchwałę, która wyraża zgodę na przedłużenie najmu strychu i miejsca na dachu pod nadajniki dwóch sieci komórkowych. Mieszkańcy mogą więc liczyć, że nie pogorszy się zasięg, ale turyści nie będą mogli zobaczyć w centrum miasta panoramy całej aglomeracji.
Wieża nowosądeckiego ratusza jest jednym z najwyższych punktów na mapie miasta. Przez to lokalizacja ta jest atrakcyjna pod względem umieszczenia tu stacji bazowej telefonii komórkowej. Z drugiej strony wysokość wieży sprawia, że z jej szczytu można zobaczyć całą okolicę, a zdaniem radnego Artura Czerneckiego, śmiało można organizować tu atrakcyjne nie tylko dla turystów lekcje historii.
– Pod samą wieżą jest olbrzymia sala, znajdująca się nad salą reprezentacyjną ratusza. Jest kompletnie puściutka. Tam mogłyby odbywać się piękne lekcje o historii miasta – proponuje radny.
Umowa z sieciami zostanie podpisana jednak w trybie bezprzetargowym na 5 lat. Jak wyjaśniał w uzasadnieniu uchwały dyrektor Wydziału Organizacyjno-Administracyjnego Urzędu Miasta Nowego Sącza Michał Sach, dochód, jaki co rok uzyskuje miasto z tytułu najmu dla obydwu stacji bazowych to ponad 130 tysięcy złotych, co pozwali na pokrycie kosztów utrzymania ratusza.
Chociaż nie jest to mały dochód, część radnych miała wątpliwości co do bezpieczeństwa urzędników. M.in. radna Teresa Cabała, przed oddaniem głosu spytała o to, czy miasto posiada aktualne badania pod kątem oddziaływania promieniowania elektromagnetycznego na zdrowie.
– My tutaj to 66 tysięcy złotych od jednej sieci przedkładamy nad zdrowie urzędników – mówi radna.
Badania miasto przeprowadziło… w poprzedniej kadencji, a wyniki mają wskazywać, że ludzie przebywający w budynku nie mają się czego obawiać.
– Z przedstawionych w tabelach wyników pomiarów widać, że w żadnym z pomieszczeń biurowych nie stwierdzono występowania pól elektromagnetycznych o wartości większych niż dopuszczalna. Oznacza to brak jakichkolwiek ograniczeń w przebywaniu ludzi w wymienionych pomieszczeniach oraz na korytarzach czy klatkach schodowych budynku – dodaje Michał Sach.
Brak szkodliwości potwierdzać mają też aktualne badania, które co roku wykonują operatorzy sieci. Radny Leszek Gieniec dodał też: – Specyfika anten jest taka, że najbezpieczniej jest zasadniczo poniżej lub powyżej anteny. Te nadajniki, które są nad nami, są najbezpieczniejsze, a najniebezpieczniejsze są te, które są relatywnie nisko i promieniują prosto w nas.
Przeszkodą utworzenia na wieży ratuszowej punktu widokowego ma być też słaba dostępność tego miejsca. – Na prawdę trzeba być sprawnym człowiekiem, żeby skorzystać z możliwości wejścia na wieżę. Potrzebna jest winda, której jest brak, zapewnienie dostępu dla osób niepełnosprawnych, żeby przeprowadzić gruntowny remont całego ratusza i płyty rynku potrzeba 30 milionów złotych – tłumaczy wiceprezydent Artur Bochenek.
Zdaniem pomysłodawcy jest to jednak niewystarczający argument, bo wiele atrakcji w innych częściach Polski też nie jest dostępna dla każdego, a mimo to funkcjonuje. Przykładem jest Sandomierz i wejście na bramę opatowską.
– Jest tam takie samo wejście po schodach metalowych jak na wieżę ratuszową. Osoba niepełnosprawna też się tam nie dostanie. Wejście na bramę kosztuje 10 złotych za cały bilet. Jeden autokar 50-osobowy dziennie daje nam 500 złotych. W skali roku daje nam ponad 182 tysiące złotych. Taki robicie państwo biznes, wypożyczając wieżę telefonii komórkowej – mówił radny Czernecki.
Jak dodaje, utrzymanie nadajników na wieży utrudni, a być może nawet odsunie w czasie ewentualny remont ratusza.
Przypomnijmy, że stacje bazowe sieci znajdują się na wieży ratuszowej już od kilkudziesięciu lat. Umowa, która będzie teraz podpisana, będzie obowiązywać przez pięć lat.