Mieszkańcy osiedla Przetakówka w Nowym Sączu skarżą na nieznośny zapach, którego źródłem jest Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska. W tym roku jest on szczególnie mocny. Lokatorzy okolicznych ulic coraz częściej zgłaszają problem, a władze mleczarni uspokajają, że już niedługo zostanie on rozwiązany.
Flisacka, Warzywna, Ariańska, Rybacka, to między innymi mieszkańcy tych ulic skarżą się na uciążliwe sąsiedztwo mleczarni, czego przyczyną jest mocny, brzydki zapach. Szczególnie dał im się we znaki w tym roku.
– Uciążliwy zapach jest nie do zniesienia, nie można wyjść na zewnątrz, otworzyć okna. Prawdopodobnie oczyszczalnia nie wydala. Produkcja jest dość duża, a oczyszczalnia nie jest przystosowana do tego, jaka jest produkcja – mówi jeden z mieszkańców ulicy Warzywnej.
– Jak człowiek nie zdążył zamknąć okien, jak nie pozamykał domu, to nie dało się żyć w mieszkaniu – dodaje pracujący w ogrodzie mężczyzna z ulicy Flisaków. – To było momentami nie do zniesienia – puentuje kobieta z domu obok.
Prezes OSM Nowy Sącz zgadza się z mieszkańcami co do uciążliwego zapachu. Twierdzi, że w ostatnim roku było to spowodowane zwiększeniem produkcji po pandemii, ale też gwałtownymi zjawiskami pogodowymi. O co chodzi?
– Nieprzyjemny zapach to uboczny skutek działania naszej oczyszczalni biologicznej podczas dusznych i upalnych dni, zwłaszcza przed burzami. Tego niestety w to lato było bardzo dużo – komentuje Paweł Gruca.
– Bakteriom, które są w oczyszczalni, brakuje tlenu, dlatego, że przy podciśnieniu odór unosi się nad oczyszczalnią, nad rowy biologiczne, a tym samym zabiera tlen. To jest biologiczna oczyszczania tlenowa, a bakterie nie mając tlenu, nie mogą tych ścieków przerabiać – dodał.
Paweł Gruca mówi, że obecnie wspomniany odór jest mniejszy, ale przyznaje, że tylko dlatego, że są niższe temperatury. Oczyszczalnia jest na zewnątrz, ale nie da się jej zadaszyć, bo są to – jak mówi prezes – potężne koszta, za które można byłoby nawet wybudować nową mleczarnię. Aby uniknąć powrotu problemu na wiosnę, zakład postanowił jednak zainwestować, ale kwotę 200 tys. złotych ze swojego budżetu, aby zmodernizować oczyszczalnię biologiczną. Jeśli będzie to konieczne, zakład dołoży jeszcze pieniądze. Jak przekonuje prezes, trwają ostatnie prace.
– Mamy już zamontowany zbiornik do wstępnego neutralizowania ścieków i zbierania osadu. W tym tygodniu będziemy montować sita i myślę, że na następny tydzień już będzie cała ta nowa technologia funkcjonowała. Potrzebujemy jeszcze tygodnia na odbudowę osadu biologicznego i na koniec października powinniśmy już mieć problem z głowy – wyjaśnił Paweł Gruca.
Obietnica prezesa spółdzielni mleczarskiej powinna więc wejść w życie już za parę tygodni, więc mieszkańcy okolicznych ulic będą mogli już niedługo zweryfikować ją bardzo szybko.