Półtora roku temu spod Zakładu Opieki Leczniczej w Grybowie, prowadzonego przez Caritas Diecezji Tarnowskiej, do rzeki Biała runęła ziemia. Zagrożony jest budynek, w którym jest teraz 80 pensjonariuszy. Jak do tej pory udało się zabezpieczyć osuwisko i kiedy ruszą kompleksowe prace w tym miejscu?
Efektowne, ale groźne osuwisko widoczne jest bardzo dobrze z mostu w centrum Grybowa. Mieszkańcy mogą obserwować je już od półtora roku i trochę się już do niego przyzwyczaili.
– Osuwisko jest już dość długo, ponad rok i dosyć niebezpiecznie to wygląda – mówi jedna z mieszkających w pobliżu kobiet. – Od ponad roku, jak przejeżdżam przez Grybów, to widzę, że to osuwisko jest czynne – dodaje dziewczyna, pracująca w sklepie przy gorlickim rynku. – Moim zdaniem, to osuwisko jest zabezpieczone tak ogólnie rzecz biorąc. Jak na ten czas, to bym powiedziała, że na razie nie jest tak źle – twierdzi mieszkanka gminy.
Ziemia obok Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego osunęła się tuż przed rozpoczęciem pandemii, więc wtedy, kiedy na placówkę przyszły dodatkowe problemy, związane z potrzebą sanitarnego zabezpieczenia pracowników i samych pacjentów. Osuwisko oberwało też ziemię przy samym murze budynku, w którym mieściła się między innymi pralnia i ten budynek został wyłączony z użycia.
W tym roku udało się już przeprowadzić pierwsze prace zabezpieczające. Zrobiono odwierty w skale, próżnię zalano betonem, a na powierzchni murów zainstalowano specjalne metalowe opaski.
– Było to dla nas dużym obciążeniem finansowym – mówi ks. Paweł Bobrowski, dyrektor zakładu. – Caritas sfinansował to z własnych środków. Było to wszystko razem około 700 tys. złotych. To dla nas ogromne wydatki, ale były niezbędne, żeby zapewnić bezpieczeństwo zarówno personelu, jak i przede wszystkim naszych pacjentów – dodaje.
Osuwisko trzeba jedna zabezpieczyć kompleksowo i również miasto Grybów lobbuje u władz państwowych o pomoc finansową dla Caritasu w tej kwestii.
– Owszem, to nie jest nasza inwestycja i my nie jesteśmy właścicielem terenu, natomiast tak jak mówię, ile możemy, na tyle staramy się pomagać. Rozważaliśmy różne kwestie, uczestnictwa jako inwestor zastępczy, ale z tego, co wiem, to będą jednak jakieś inne rozwiązania. Było spotkanie w terenie z wojewodą, także teraz szukamy możliwości finansowych – komentuje burmistrz Paweł Fyda.
Grybowski ZOL cały czas czeka na decyzję dotyczącą finansowego wsparcia, między innymi ze strony wojewody małopolskiego. Potrzebne są miliony złotych. Sprawa może ruszyć już jesienią. Ksiądz Paweł Bobrowski spodziewa się decyzji o zaakceptowaniu projektu w październiku. Trzeba będzie też uregulować kwestie remontowe pod kątem własności terenu.
– Tam są jeszcze uzgodnienia z instytucją Wody Polskie, ustalane są różne szczegóły techniczne. Te mury, częściowo osunięte, częściowo zagrożone osuwiskiem, położone są na granicy działki Caritas i terenu, należącego do Wód Polskich, jako instytucji rządowej – podkreśla.
Po zatwierdzeniu projektu i ustaleniu wszelkich szczegółów będzie trzeba liczyć się jeszcze z konserwatorem zabytków, bo placówka w Grybowie, mieści się w ponad 200-letnim, zabytkowym zespole dworskim i jest objęta ochroną. Wtedy będzie można ruszyć z przetargiem, który wyłoni wykonawcę, a potem liczyć na przychylność instytucji państwowych, co do sfinansowania całego przedsięwzięcia.
Kiedy to nastąpi? – Oczywiście chciałbym, żeby było to natychmiast, ale zobaczymy, jak Pan Bóg pozwoli – komentuje ks. Paweł Bobrowski i jak dodaje, najważniejsze jest to, że wszyscy, przebywający obecnie na terenie Zakładu Opiekuńczo – Leczniczego, mogą czuć się bezpiecznie.
A my na pewno będziemy przyglądać się tej sprawie.