Każdy deszcz oznacza dla mieszkańców zalane drogi, ogródki i piwnice.
Nawet gdy już przestanie padać, nie znika kłopot z wodą, która podtapia region.
Jak przyznaje wójt Mędrzechowa Krzysztof Korzec, problem jest bardzo złożony.
Jednym z czynników jest położenie gminy między rzeką Żabnicą a Wisłą.
– Jak powódź kończy się w terenach górzystych, skąd woda spłynie, to zaczyna się podnosić poziom wody Wisły i przemyka śluzy, a że nie ma przepompowni w miejscowości Odmęt ani w gminie Szczucin, te wody zaczynają się rozlewać i wypełniają te tereny, które są niżej położone. Jeżeli główne kanały byłyby czyste, nie miały roślinności, ta woda szybciej by spływała i zanim zamkną się śluzy, tej wody by więcej spłynęło. A jeżeli ta woda płynie bardzo wolno, ponieważ spadki są bardzo małe, to później się te śluzy zamkną i ta woda rozlewa się po terenach niższych.
Z powodu dużych odległości od kanałów, nie ma gdzie wypompować zalegającej wody.
Wójt Mędrzechowa tłumaczy, że jednym z winowajców zalegającej wody jest też niedrożność jezior znajdujących się na terenie gminy.
– Tutaj jest jeszcze taki problem, że woda odprowadzana w Mędrzechowie poprzez staw mędrzechowski, później płynie przez dwa jeziora, kupieńskie i odmęckie. Te jeziora też są niedrożne, Musimy to sprawdzić, ale żeby tam się dostać, musimy popłynąć łódką.
Największe problemy z dojazdami do posesji są na drogach gminnych w miejscowościach Kupienin, Mędrzechów. Poprawiła się sytuacja na drodze powiatowej Mędrzechów – Szczucin.
Trudności z przejazdem mogą czekać kierowców na drodze powiatowej w miejscowości Grądy. Na odcinku około 150 metrów droga została podmyta i oberwały się pobocza. Droga jest przejezdna, ale w tym miejscu trzeba zwolnić.