– Stefania pomagała ludziom i nie oglądała się na to, komu służy i co ją za to spotka – mówi ks. dr Ryszard Banach, doktor teologii, historyk specjalizujący się w historii Kościoła Tarnowskiego.
8 września w Tarnowie odbędzie się sesja rozpoczynająca proces beatyfikacyjny Stefanii Łąckiej.
Od momentu śmierci Stefanii Łąckiej pojawiały się głosy, by jak najszybciej rozpocząć jej proces beatyfikacyjny. Niestety, z różnych przyczyn, nie było to możliwe. Jednak teraz, po kilkudziesięciu latach, postanowiono wszcząć ten proces ku uciesze osób, które były gorącymi orędownikami w tej sprawie.
Jednym z nich jest, pochodzący z parafii Gręboszów, ks. dr Ryszard Banach, który od wielu lat przybliża postać Stefanii Łąckiej.
Jak mówi ks. dr Banach, Stefania Łącka od zawsze chciała uczyć, ukończyła nawet studium dla nauczycielek, jednak Bóg miał wobec niej inne plany.
– Chciała być nauczycielką, ale wtedy był kryzys i nie mogła znaleźć pracy. W tym czasie przybył do Tarnowa biskup Franciszek Lisowski, który chciał stworzyć pismo diecezjalne. Powołał do tego zadania ks. Józefa Chrząszcza na pierwszego redaktora, a ten wiedział, że Stefania ma „dobre pióro” i zaproponował jej pracę. Po śmierci ks. Chrząszcza była współredaktorką pisma i tym się zajmowała. Ona chciała być nauczycielką, całą duszą była tą nauczycielką, ale nie miała okazji być nią w praktyce.
Podczas okupacji, jej konspiracyjna działalność w redakcji spowodowała, że trafiła w ręce gestapo. Mimo okrutnych tortur nie wydała żadnego ze swoich współtowarzyszy, a nawet była miłosierna dla swoich oprawców.
– W czasie wojny, cała redakcja została złapana. Najpierw w więzieniu w Tarnowie była bita, bo hitlerowcy chcieli z niej coś wydobyć i myśleli, że jak jest kobietą, to wszystko powie od razu, a ona jednak umiała być odporna na tortury i nikogo nie wydała. Co warto podkreślić, nie miała w sobie nienawiści do tych, którzy ją bili. Tak była otwarta na drugiego człowieka – mówi ks. dr Banach.
Podczas pobytu w obozie koncentracyjnym narażała swoje życie, by nieść pomoc innym.
– Ci, którzy przeszli przez obóz i ją znali podkreślali, jak wiele jej zawdzięczają. Ona służyła ludziom i nie oglądała na to, komu służy i ile tych osób jest. Ten, kto był „pod ręką” w tych trudnych czasach obozowych mógł liczyć na jej pomoc, którą wykonywała najlepiej, jak umiała. To mi wielokrotnie ks. Jan Marszałek podkreślał, że Stefania była w pełni człowiekiem, który był otwarty na drugą osobę.
Upamiętnieniem jej heroizmu jest m.in. pamiątkowa tablica, która znajduje się w kościele w Gręboszowie.
– Ta tablica została ufundowana przez koleżanki Stefanii oraz przez miejscową parafię. Ksiądz proboszcz „odkrył” Stefanię, kiedy przyjechały do niego jej koleżanki i upominały się o to, by, jak one mówiły „naszą Stefcią” się zająć i by o niej nie zapomnieć.
Pierwsza Sesja procesu beatyfikacyjnego Stefanii Łąckiej odbędzie się w środę, 8 września w Bazylice Katedralnej.
Uroczystość będzie transmitowana w Radiu RDN.