Roman Łucarz w programie Słowo za Słowo powiedział, że wykonawca ma wrócić na plac budowy za kilka dni i wyraził nadzieję, że nie będzie dużego poślizgu w pracach.
Jak informowaliśmy w Wiadomościach RDN, wielka woda na Dunajcu zalała plac budowy mostu i materiały, zniszczyła też drogi dojazdowe.
Starosta podkreśla jednak, że drogi sprzęt udało się uratować.
– Dźwigi, które tam były zostały wycofane, są bezpieczne, i tutaj żadnych strat nie będzie. Największe starty będą w drogach dojazdowych do filarów, bo wiemy że te drogi będą wymagały odbudowy, trzeba będzie na nowo nawozić tam żwir. Jakieś drobne materiały zostały zabrane, ale to są niewielkie szkody. Najważniejsze, że maszyny ocalały, bo to jest najdroższy sprzęt.
W tej chwili opóźnienie w pracach jest obliczane na miesiąc, a to oznacza, że most nie będzie oddany do użytku w marcu, a kilka tygodni później.
Starosta ma jednak nadzieję, że przy sprzyjających warunkach uda się nadrobić zaległości.
– Liczymy, że woda w przyszłym tygodniu na tyle opadnie, że będzie można wrócić do odbudowy dróg. To może potrwać około 7 dni. Na dzisiaj opóźnienia sięgają 30 dni, natomiast jeśli będzie odpowiednia pogoda, firma jest to w stanie nadrobić. W tej chwili jest to jednak jedno wielkie wróżenie z fusów.
Starosta podkreśla, że na razie nic nie wskazuje też na to, żeby z powodu zalania placu budowy miały wzrosnąć koszty prac.