– Jesteśmy z niej ogromnie dumni. Na ten sukces pracowała jednak od najmłodszych lat. Tak o Jolancie Ogar-Hill, która wywalczyła na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio srebrny medal w żeglarstwie – mówi jej nauczyciel wychowania fizycznego Tomasz Gurgul.
Żeglarka pochodząca z Łysej Góry w powiecie brzeskim do 24. roku życia trenowała siatkówkę.
– I jej plany w tym zakresie były bardzo ambitne – dodaje pedagog, który zna medalistkę igrzysk od 25 lat.
– Ze względu na swoje cechy charakteru skazana na sukces. Uparta, konsekwentna, stawiająca sport na pierwszym miejscu. Kończąc szkołę średnią powiedziała do mnie: jeszcze zagram w siatkówkę na igrzyskach olimpijskich. I ktoś , kto nie zna Joli pewnie by na to patrzył z przymrużeniem oka.
Przygodę z żeglarstwem Jolanta Ograr-Hill rozpoczęła stosunkowo późno. Dlaczego nie widziała dla siebie przyszłości w siatkówce?
– Pewnie warunki fizycznie nie pozwoliły Joli osiągnąć większych sukcesów w siatkówce, jak również to, że zaczęła późno. Żeby osiągnąć sukces szkolenia w siatkówce należy rozpocząć w wieku 8,9 lat a nie tak jak ona kilkunastu.
Po tym jak Ogar-Hill zajęła się żeglarstwem została załogantką Agnieszki Skrzypulec. Panie wywalczyły awans na olimpiadę w Londynie w 2012 r., gdzie zajęły 12. miejsce. Następnie żeglarka przyjęła propozycję z Austrii i przez cztery lata występowała w parze Larą Vadlau, z którą zdobyła m.in. mistrzostwo Europy i mistrzostwo świata w 2014 r. Po czterech latach wróciła jednak do reprezentowania Polski, ponownie połączyła siły z Agnieszką Skrzypulec, z którą zdobyła kilka tytułów mistrzyń Polski.