Młody pływak z Tarnowca zdominował niedawne Mistrzostwa Europy Juniorów w Rzymie. Do Polski przywiózł 5 medali, w tym trzy złote.
W rozmowie z RDN Małopolska opowiada o początkach kariery, emocjach, jakie mu towarzyszyły podczas występów na turniejach rangi mistrzowskiej oraz o planach na przyszłość.
Szesnastolatek nie spodziewał się aż tak dobrego wyniku.
– Jechałem do Rzymu z nastawieniem, by popłynąć jak najlepiej i pobić 'życiówki’, co ostatecznie udało mi się zrobić. Przy okazji zdobyłem tych kilka medali i jestem bardzo szczęśliwy z pracy, jaką wykonałem wspólnie z trenerem – mówi Ksawery Masiuk.
Jak sam przyznaje, wygrana i usłyszenie Mazurka Dąbrowskiego na podium międzynarodowego turnieju, to było jego wielkie marzenie, które udało się spełnić.
-Jest to wspaniałe uczucie. Samemu stojąc na podium i słuchając hymnu ma się dreszcze, jednak najlepsze uczucie to było go usłyszeć wraz z chłopakami ze sztafety. Podczas hymnu nie śpiewaliśmy a krzyczeliśmy tego Mazurka, by było go słychać nawet na trybunach. Piękna sprawa! – dodaje.
W maju tego roku Ksawery zadebiutował na europejskim czempionacie seniorów w Budapeszcie. Jak mówi, pojechał tam po naukę, ale jest zadowolony występu.
– Zawody były bardzo udane. Popłynąłem tam bardzo szybko dystans 50 m grzbietem. Co prawda mogłoby być szybciej, ale emocje wzięły górę. Za bardzo 'podpaliłem’ i nie wyszedł mi start, ale ogólnie mistrzostwa oceniam na plus. To chyba do tej pory największe zawody, na jakich w życiu byłem. To były moje pierwsze zawody międzynarodowe i od razu takie! Największe wrażenie na mnie zrobił basen w Budapeszcie. To jak PGE Narodowy, tylko pływacki – dodaje zawodnik G-8 Bielany Warszawa.
Jak wyglądały jego początki na basenie? Dlaczego nazywany jest 'Odkryciem Covidu’? Jakie ma plany na przyszłość? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.