W Bochni sypią się mandaty za łamanie obostrzeń

policja 1 2

Tylko w styczniu br. tutejsi funkcjonariusze nałożyli ich blisko 190. Wśród najczęstszych wykroczeń są brak maseczki i nielegalne zgromadzenia.

Bocheńscy policjanci kontrolują kwarantanny i egzekwują obowiązujące zakazy m.in. w transporcie publicznym i placówkach handlowych.

Jak mówi podkom. Łukasz Ostręga, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Bochni, właściwie nie ma dnia bez przypadku łamania obowiązujących przepisów. Takie zachowania spotykają się ze zdecydowaną reakcją mundurowych.

– Większość z tych wykroczeń ujawnionych przez bocheńskich policjantów to niestosowanie się do obostrzenia zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej. Sporadycznie zdarzają się tez przypadki gromadzenia się, niezachowania odpowiedniego dystansu pomiędzy osobami. Policjant może zastosować postępowanie mandatowe, może też pouczyć, aczkolwiek pouczenie jest już rzadziej stosowane – jedynie w takich przypadkach, gdy ktoś jest roztargniony, ma maseczkę przy sobie, ale chwilowo zapomniał ją założyć.

Jak dodaje podkom. Ostręga, wśród mieszkańców wciąż pojawiają się próby uniknięcia odpowiedzialności karnej poprzez powoływanie się na konstytucję.

– Zdarzają się osoby, które twierdzą, że takie zapisy są niekonstytucyjne. Podkreślam, że policjanci działają zgodnie z obowiązującymi przepisami, jakimi są rozporządzenia i ustawy, natomiast w przypadku nałożenia przez policjanta mandatu karnego każdy obywatel ma prawo odmowy przyjęcia takiego mandatu. I wtedy sąd, który jest organem konstytucyjnym, może zastosować konstytucję bezpośrednio i zdecydować czy taki zapis jest konstytucyjny czy nie. Takiego prawa policjanci na miejscu nie mają.

Przypomnijmy, w przypadku łamania obostrzeń sanitarnych, poza mandatem karnym w wysokości do 500 zł lub skierowaniem wniosku do sądu przez Policję, karę po przeprowadzonym postępowaniu może nałożyć również Państwowa Inspekcja Sanitarna w kwocie do 30 tys. złotych.

Exit mobile version