Lwowianka o wojnie w Ukrainie 'To nie dzieje się tylko w telewizji’

Projekt bez tytulu 2 4

To nie wojna, to ludobójstwo. Tak o tym co dzieje się w Ukrainie mówi lwowianka, która od wielu lat mieszka pod Tarnowem.

Diana Dembicka-Mączka w Tarnowie pracuje jako stomatolog, a od 24 lutego, czyli od momentu napadu Rosji na Ukrainę organizuje pomoc dla uchodźców, a do Ukraińców którzy zostali na miejscu organizuje wyjazdy humanitarne.

W rozmowie z RDN Małopolska Diana Dembicka-Mączka podkreśla, że obrazy które zastaje się na miejscu są przerażające, a to co pokazują media tylko w niewielkim procencie oddaje tragedię tych ludzi.

– Spotkałam się z taką opinią, z taki słowami, że wojna jest tylko w telewizji. Zawsze powtarzam 'Zapraszam’, ja potrzebuję rąk do pomocy, potrzebuję do konwoju pomocy. Pomogę dotrzeć do tych miejsc, w których my jesteśmy i widzimy jak ludzie uciekają czasami boso, gdzie jest bardzo zimno na polu, z dorobkiem życia w jednej reklamówce, a czasami nie, bo nie mają na to czasu. Jeżeli nie uciekną teraz, w tej sekundzie to zginą, tak jak z Buczy, Borodzianki, Lisiczańska, czy Sewierodoniecka, do których myśmy dotarli w ten ostatni nasz wyjazd. Zabijają dzieci, zabijają kobiety w ciąży, bombardują szpitale onkologiczne dziecięce, to jest zwykłe ludobójstwo.

2 maja z gminy Radłów wyjedzie ósmy już transport humanitarny. Ostatni odbył się tuż przed Wielkanocą. Ukraińcy w reklamówkach i tekturowych pudełkach święcili pokarmy, które otrzymali w darach z Polski.

Diana Dembicka-Mączka, która była gościem programu Słowo za Słowo, zaapelowała o pomoc w organizacji kolejnego transportu humanitarnego, który wyruszy za kilka dni w rejon obwodu charkowskiego. Powiedziała, że oprócz leków i długoterminowej żywności jak konserwy, mąka czy kasze potrzebne są produkty dla dzieci.

– Bardzo potrzebujemy dla dzieciaczków jedzenia, dlatego, że tam w Merefie nie ma nic, czyli mleko modyfikowane, musy owocowe. Potrzebujemy również herbatki na wzdęcia czy na spokojny sen, bo te dzieci przez wszystkie alarmy przeciwlotnicze źle śpią. Proszę mi wierzyć, ja to przeżywam – ten dźwięk- za każdym razem jak tam jedziemy, a potem stamtąd wyjeżdżam i brzmi mi dalej to w głowie. Generalnie od 24 lutego mało co śpię. I ciężko mi sobie wyobrazić jak te małe dzieciaczki w tym wszystkim żyją, a czasami te alarmy wybrzmiewają po 5-6 razy dziennie.

Dary można dostarczać do szkoły podstawowej w Radłowie lub do gabinetu stomatologicznego przy ul. Krakowskiej 61/1 (naprzeciwko byłego PKS).

Exit mobile version