Sądeckie stoki pełne narciarzy i snowboardzistów. Mniej chętnych na nocowanie w schroniskach

fot. Schronisko Przehybafot. Schronisko Przehyba

Przed nami ostatni weekend małopolskich ferii. Te będą dla różnych województw trwały jeszcze do końca lutego. Sprawdziliśmy więc, co dzieje się na stokach, oraz w schroniskach górskich Sądecczyzny. Nasz reporter przygotowała dla Was turystyczny raport.

Warunki śniegowe na beskidzkich, gorczański i pienińskich stokach narciarskich są bardzo dobre. W Krynicy, Tyliczu, czy w Szczawnicy można jeździć na wszystkich stokach. Jeśli chodzi o Sądecczyznę to tu opiekę nad narciarzami na stokach sprawują ratownicy Grupy Krynickiej GOPR. A jest nad kim czuwać, bo tylko od początku tego roku interwencji związanych z urazami mieli już ponad 200. Widać zatem, że wróciły statystki sprzed pandemii. Potwierdza to ratownik Grzegorz Sus z Sekcji Operacyjnej Nowy Sącz.

– My jesteśmy na to przygotowani. Wynika to z tego, że faktycznie na stokach jest dosyć duże natężenie narciarzy i snowboardzistów, więc dużo się dzieje. Ludzie są zgłodniali tego, żeby pojeździć. W zeszłym roku było to praktycznie niemożliwe, stąd ta duża frekwencja na stokach, a co za tym idzie, też duża urazowość – mówi ratownik GOPR.

O zadowolonych amatorach białego szaleństwa, mówi Justyna Gliwicz ze stacji narciarskiej Wierchomla Dwie Doliny. – Warunki są doskonałe. Jest pięknie, zimowo. Od osób, które jeżdżą słyszymy same dobre opinie.

Justyna Gliwicz mówi jednak jeszcze o ogromnej rotacji w odwoływaniu i zamawianiu noclegów, co w jej karierze jeszcze się nie zdarzało. – To jest dosyć nietypowe jak na polską turystykę. W takim stopniu, nigdy tego nie obserwowałam – komentuje rezerwacje w hotelu.

Podobnymi spostrzeżeniami dzieli się Anna Szczyglewska ze schroniska na Bereśniku. Tu większość turystów przychodzi w ciągu dnia ze Szczawnicy. – Nie ma co narzekać. Nie ma tłumów, nie ma szaleństwa, na spokojnie, codzienne ktoś do nas zagląda. Natomiast żeby przyjść na noc, to różnie bywa.

Jacek Świcarz z popularnej Chaty Górskiej Cyrla mówi wprost, że teraz to nie obostrzenia, ale sami przypadki zachorowań na covid lub przeziębienia powodują, że ludzie odwołują noclegi. – Co chwilę mamy telefony z odwołaniem rezerwacji, albo o rezygnacji połowy grup w związku z chorobą. Musimy ten czas jakoś przeżyć. Zapraszamy do nas chociaż na posiłki i obiady – dodaje Jacek Świcarz, zapraszając na podziwianie pięknej zimy na Cyrli.

A zima choć piękna, to w najbliższych dniach może być kapryśna i nieprzewidywalna. Ratownik Grzegorz Sus ostrzega przed silnym wiatrem, zamgleniami, opadami śniegu i apeluje o coś bardzo ważnego.

– Konieczne jest sprawdzenie pogody przez wyjściem w góry, bo mamy bardzo niepewny czas i zmienną pogodę, co jest odczuwalne szczególnie w górach. Dlatego musimy być przygotowani na typowe wyjście zimowe, czyli plecak z odpowiednim sprzętem.

Ci, którzy ten weekend chcą spędzić na górskim wędrowaniu muszą być szczególnie ostrożni. Na koniec więc, jak mantrę powtórzmy apele o termos z gorącym napojem, ciepłą odzież, latarkę i mapę. Przydarzą się też raczki i kije trekkingowe. A w naładowanym telefonie nie zapomnijmy o zainstalowaniu aplikacji Ratunek.

W górach jeszcze miesiąc zimowych ferii. Już od poniedziałku na Sądecczyznę przyjadą mieszkańcy województw mazowieckiego, dolnośląskiego, opolskiego, zachodniopomorskiego. Jeszcze przez tydzień wypoczywać będą mieszkańcy Podlasia, oraz Warmii i Mazur.

Exit mobile version