Czy będzie zgoda na żwirownię w Sukmaniu? Mamy komentarz burmistrza

Projekt bez nazwy 7

Burmistrz Tadeusz Bąk prawdopodobnie wyda zgodę na budowę żwirowni

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Wody Polskie i Sanepid wydały już pozytywnie opinie, więc i ja będę musiał się zgodzić – mówi Radiu RDN Małopolska burmistrz Wojnicza. To komentarz Tadeusz Bąka do protestów mieszkańców, którzy nie zgadzają się na wydobycie kruszywa we wsi Sukmanie.

W lutym tego roku inwestor zgłosił się do gminy o pozwolenie na wydobycie żwiru i piasku nieopodal rzeki Dunajec. Tadeusz Bąk mówi, że po miesiącach konsultacji, wszystkie trzy instytucje, które zajmują się procedowaniem takich spraw, nie widzą ku temu przeszkód.

– Jestem w momencie wydawania decyzji i nie mam możliwości wydania innej jak tylko zgody na to, bo tak wskazuje mi RDOŚ, Wody Polskie i Sanepid. Wszystko więc wskazuje na to, że decyzja będzie pozytywna dla inwestora. Mieszkańcy mogą oczywiście protestować, zaskarżyć tę decyzję, ale muszą też zrozumieć, że to nie jest moja osobista decyzja, bo na takie coś nie mogę sobie pozwolić. Będzie ona podjęta na postawienie opinii wszystkich instytucji, które nie wyraziły sprzeciwu.

Jeśli w najbliższym czasie burmistrz wyda zgodę, otworzy to dalszą drogę przedsiębiorcy do starania się o rozpoczęcie wydobycia. Będzie jeszcze musiał uzyskać na to m.in koncesję, co również może potrwać. Ewentualne protesty mieszkańców, lub zaskarżenie przyszłej decyzji władz gminy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego może sprawić, że cała ta sprawa wydłuży się jeszcze o przynajmniej wiele miesięcy.

Część mieszkańców dowiedziała się o wszystkim końcem lipca, z obwieszczenia na wiejskiej tablicy. Oburzyli się, bo jak się okazuje, nie każdy z nich może w tym momencie wyrazić swoją opinię w procedowanej sprawie. Mieszkańcy wsi Sukmanie i Wielka Wieś przypuszczali także, że inwestor wykupił większość działek wokół terenu przyszłego wydobycia i będzie stroną we własnej sprawie, jednak Tadeusz Bąk tłumaczy, że swoją opinię może wyrazić 70 osób.

– Każdy kto sąsiaduje w odległości do 100 metrów z terenem, gdzie będzie wydobycie jest stroną w tym postępowaniu. Takich stron jest ok. 70, więc to naprawdę duża liczba ludzi, którzy mogą mieć wgląd w całą dokumentację. Nie może przyjść do nas osoba, która nie jest stroną w postępowaniu, bo jej nie wolno nam ujawniać dokumentów.

Teren, na którym ma być wydobywane kruszywo znajduje się na Obszarze Chronionym Krajobrazu Pogórza Ciężkowickiego, to miejsce jest także objęte ochroną jako Obszar Natura 2000. Mieszkańcy obawiają się także, że prace w pobliżu wału przeciwpowodziowego naruszą go, co stworzy zagrożenie powodzią w przyszłości.

Jednak z opinii RDOŚ wynika, że wydobycie w tamtym miejscu nie zagrozi okolicznej florze i faunie, a Wody Polskie nie widzą przeszkód, aby odkrywka kruszywa znajdowała się nie bliżej niż 50 metrów od wału. Tadeusz Bąk zaznacza, że z ich opinii wynikają też pewne ograniczenia dla prywatnego przedsiębiorcy.

– Wiemy, że mają tam pracować cichsze maszyny, w upale dni droga ma być polewana wodą, aby ograniczyć kurz, jest jeszcze kilka innych ważnych decyzji, aby to wszystko było jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców. Wody Polskie również wydały pozytywną opinię i wszyscy dobrze wiemy, że w odległości 50 metrów od wału nie wolno absolutnie kopać, żeby go nie naruszyć. Dlatego proszę się nie obawiać, że wał zostanie podmyty lub naruszony.

Mieszkańcy wypominają także, że 10 lat temu ówczesne władze miasta obiecały, że stworzą odpowiedni plan zagospodarowania przestrzennego tak, aby nie można było stworzyć tam żwirowni. Obecny burmistrz Wojnicza w rozmowie z RDN Małopolska odniósł się także do tego co obiecały poprzednie władze gminy.

– Planu zagospodarowania przestrzennego nie ma, ale w studium uwarunkowań stwierdzono tam złoża. Nawet jeśli byłby ten plan, to teren ze złożami będzie wydzielony. Skoro są złoża, to wiadomo, że może nastąpić wydobycie. Kiedy burmistrz obiecywał to 10 lat temu, to nie wiem czy miał świadomość tego, że stwierdzono tam złoża. Na pewno składając taką deklarację miał na uwadze, że złoża tam nie ma.

Sprawa żwirowni we wsi Sukmanie powróciła po 10 latach. Wówczas przedsiębiorca otrzymał negatywną opinię środowiskową, ponieważ w konsultacjach społecznych udział mogli wziąć wszyscy mieszkańcy, którzy się temu sprzeciwili.

Różnica między sytuacją w 2013 roku a obecną jest taka, że teraz inwestor stara się o zgodę tylko na wydobycie, wówczas chciał jeszcze na obróbkę kruszywa na miejscu, co miało mieć zdecydowanie większy wpływ na środowisko i było przyczynkiem ówczesnej negatywnej opinii RDOŚ.

 

Posłuchaj rozmowy z Tadeuszem Bąkiem:

 

Gmina Wojnicz. Mieszkańcy protestują przeciwko planom utworzenia żwirowni przy Dunajcu

Exit mobile version