Niskie temperatury i opady śniegu sprzyjają właścicielom stacji narciarskich

tylicz stok2

fot. Master Ski w Tyliczu

Sezon dla narciarzy i snowboardzistów już się rozpoczyna. Wiele ośrodków narciarskich w Polsce rozpoczęło naśnieżanie stoków. Szusować można już w Tyliczu, a kolejne miejsca są przygotowywane.

Niskie temperatury i opady śniegu sprzyjają właścicielom stacji narciarskich. Armatki pracują między innymi na stokach w Gorcach, Beskidach, Bieszczadach i w Sudetach. Trasy przygotowywane są też lokalnie m.in. w Cieniawie czy Krynicy.

Jak powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej Grzegorz Lenartowicz, rzecznik Grupy Pingwina zrzeszającej pięć ośrodków narciarskich, jeżeli warunki pogodowe pozwolą, wyciągi powinny ruszyć lada dzień.

– Przygotowujemy grunt, on musi być odpowiednio zmrożony, aby służył nam przez cały sezon zimowy. Mam nadzieje, że już w listopadzie będziemy mogli zaprosić pierwszych narciarzy na pierwsze szusy.

Na Sądecczyźnie uruchomiony został już wyciąg w Tyliczu. Jak powiedział radiu RDN Nowy Sącz kierownik stacji, Bartłomiej Miejski, ośrodek pierwszego dnia był wypełniony narciarzami i snowboardzistami.

– Wystartowaliśmy z czteroosobową koleją krzesełkową o długości 700 metrów. Narciarze dopisali, wszyscy byli bardzo zadowoleni, warunki doskonałe. Liczymy na więcej. Już jesteśmy cały czas w tygodniu otwarci od godziny 15.00 do 20.00, a weekendy na pełny zegar od 9.00 do 20.00. Udostępniliśmy naszą główną trasę, a na weekend szykujemy wyciąg taśmowy dla dzieci.

Narciarzy przyjmuje też Bukowina Tatrzańska. Niezależnie od tego, gdzie planujecie spęczać czas, pamiętajcie o swoim bezpieczeństwie.

– Zalecamy, aby nie szarżować, jeździć z głową, stosować się do dekalogu narciarskiego, czyli do kilku podstawowych zasad, które zapewniają bezpieczeństwo na stokach, zarówno dla narciarzy, jak i snowboardzistów. Zalecamy dużo rozwagi i myślenia w czasie jazdy.

– przypomina Grzegorz Sus z Grupy Krynickiej GOPR.

W tym roku uprawianie sportów zimowych będzie najprawdopodobniej droższe. Grzegorz Lenartowicz z Grupy Pingwina mówi o tym, że ogólna drożyzna nie ominie tej branży.

– Ceny karnetów narciarskich rzeczywiście wzrosły, ale jest to wzrost zdecydowanie poniżej wskaźnika inflacji. Jeżeli chodzi o grupę Pingwina, mówimy tu o 11%.

W przypadku innych stacji może być podobnie. Droższe karnety związane są przede wszystkim z podwyżkami cen energii.

Exit mobile version