Komisja Europejska zajmie się sprawą obwodnicy Piwnicznej-Zdroju. Są pierwsze reakcje

piwniczna droga krajowa

Mieszkańcy Piwnicznej-Zdroju, którzy protestują przeciwko budowie obwodnicy miasta, złożyli skargę w Parlamencie Europejskim. Dostali już odpowiedź, a sprawą ma się zająć między innymi Komisja Europejska. To kolejna odsłona sporu, w którym burmistrz uzdrowiska i Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad chcą wyprowadzić ruch poza centrum, przy sprzeciwie części mieszkańców.

Społeczny Komitet Gminy Piwniczna pokazał na swoim profilu Nasza Dolina Popradu na Facebooku odpowiedź unijnych urzędników z Komisji Petycji, którzy przekażą sprawę dalej.

To komplikuje plany piwniczańskiego urzędu oraz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w sprawie budowy obwodnicy Piwnicznej w ciągu drogi krajowej nr 87. Członkowie komitetu protestacyjnego złożyli też skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Teraz jednak konflikt znad Popradu oficjalnie będzie toczył się poza granicami naszego kraju.

Czy to dobrze? O to pytaliśmy mieszkańców.

– Pewnie, że dobrze. Dobrze, bo tam jest w ogóle za mało miejsca – mówi starsza pani, robiąca w centrum Piwnicznej zakupy.
– To niedobrze, bo raczej powinno się takie rzeczy we własnym zakresie rozwiązywać. Oczywiście, że we własnym kraju – twierdzą zgodnie małżonkowie, przechodzący przez rynek.
– Ja tego nie rozumiem do końca, czy to dobrze, czy to źle, więc w tej kwestii nie będę się wypowiadał. Moim zdaniem to najlepiej, żeby obwodnica tutaj nie powstała. Będzie więcej smogu i po prostu tutaj za bardzo miejsca nie ma – komentuje mieszkaniec okolic Piwnicznej.

Sprawę w dość specyficzny sposób komentuje burmistrz Piwnicznej-Zdroju, Dariusz Chorużyk. Uważa, że tego typu działania to wolny wybór obywateli, ale nie sądzi, by dał jakąś merytoryczną odpowiedź.

– Jeśli komitet poczuł się w jakiś sposób, tu specjalnie użyję tego słowa, niedoceniony, to złożył skargę do Komisji Europejskiej, bo ma takie prawo. Pewnie komitet będzie oczekiwać odpowiedzi z komisji, ale umówmy się, że z pozycji Brukseli, wypowiadać się o Piwnicznej, jakieś obwodnicy, odcinku, jest ciężko. Ja nie zazdroszczę Komisji Europejskiej.

Dariusz Chorużyk twierdzi, że chciał osiągnąć kompromis z protestującymi mieszkańcami, ale to się nie udało.

– Komitet już kiedyś poszedł swoją ścieżką. Niby próbowali współpracować, natomiast już od początku było inaczej. Gdy podczas pierwszego protestu, jaki był w Piwnicznej, a byłem w urzędzie i chciałem zejść i porozmawiać, to wręcz poproszono, żebym się nie wypowiadał, bo byłem niewygodny. Też chciałem powiedzieć wtedy swoje zdanie, żeby powiedzieć uczciwie, jak to wszystko wygląda z pozycji burmistrza.

Innego zdania jest Krzysztof Polakiewicz ze Społecznego Komitetu Gminy Piwniczna, który uważa, że to zdanie mieszkańców było lekceważone przez władzę samorządową i nie tylko, co w ostateczności zakończyło się skargą do unijnych instytucji.

– Wielokrotnie chcieliśmy tę sprawę załatwić na forum Polski, bo to jest polska sprawa. Niestety cały czas byliśmy ignorowani nie tylko przez rząd i Ministerstwo Infrastruktury. W związku z tym musieliśmy złożyć tę skargę, która została przyjęta i została potwierdzona jej zasadność. Została ona przekazana do dalszych prac w komisjach, które będą zajmowały się poszczególnymi aspektami tej sprawy.

Krzysztof Polakiewicz dodaje, że coraz więcej aspektów sprawy obwodnicy pokazuje, że obawy mieszkańców, co do planów wprowadzenia tranzytu w dolinę Popradu, w zamian za proponowaną wcześniej dolinę Muszynki były prawdziwe. Czego zatem chcą przedstawiciele komitetu?

– Nie godzimy się absolutnie na to, żeby postępowanie środowiskowe ograniczało się tylko do tego odcinka 2,5 km. Ta inwestycja, jeśli dojdzie do skutku, będzie mieć druzgocący wpływ na całą dolinę Popradu.

Rzeczywiście, jeśli skargą zajmie się Komisja Europejska, a wszystko na to wskazuje, to łącznie ze skargą do Samorządowego Kolegium Odwoławczego spowoduje to kolejne duże opóźnienie w zatwierdzeniu decyzji środowiskowej w sprawie budowy drogi.

Exit mobile version