Spór o kamienicę w Nowym Sączu. Mieszkaniec sądzi się z prezydentem Handzlem

kmpIMG 2226

Poseł Arkadiusz Mularczyk chce, aby Prokuratura Krajowa objęła specjalnym nadzorem sprawy sądowe pomiędzy prezydentem Nowego Sącza Ludomirem Handzlem, a mieszkańcem miasta Wojciechem Butscherem.

Chodzi o spór o kamienicę przy ulicy Jagiellońskiej 53, w której mieszka 71-latek. Do 2017 roku Ludomir Handzel miał w niej udziały (prezydentem został w 2018 roku).

Jak twierdzi Wojciech Butscher, prezydent miał je sprzedać restauratorce Natalii Kądziołce-Kopacz w grudniu 2017 roku, a mimo to dalej się z nim procesuje.

To jedna z kwestii, która jest dla nas niezrozumiała i o to publicznie pytamy – mówi pod kamienicą na ulicy Jagiellońskiej, sądecki parlamentarzysta Arkadiusz Mularczyk.

Dlaczego pan Ludomir Handzel, skoro twierdzi, że sprzedał udziały w kamienicy i nie ma z nią nic wspólnego, prowadzi dalej proces sądowy, przeciwko panu Wojciechowi Butscherowi, który mógłby z łatwością zakończyć, po prostu go wycofując? Od wielu lat tego nie zrobił – mówił parlamentarzysta.

Dziś (18.07) nie udało się nam skontaktować z prezydentem Ludomirem Handzlem. Wcześniej w wypowiedzi dla Gazety Krakowskiej podkreślał, że od czasu sprzedania udziałów w kamienicy, nie posiada żadnego interesu prawnego czy ekonomicznego w rozstrzygnięciu sprawy sądowej i nie interesuje się jej przebiegiem.

Ludomir Handzel powiedział też Gazecie Krakowskiej, że Wojciech Butscher nie wyraził zgody, by nowy właściciel udziałów w kamienicy wszedł w miejsce Handzla w toczącej się sprawie sądowej.

Dość tajemniczo brzmi też fakt, że pełnomocnikiem Butschera był Łukasz Morawski, który w momencie trwania sprawy został p.o. prezesa zarządu MKS Sandecji Nowy Sącz. Tym samym stał się pośrednio zależny od sądeckiego ratusza, a to rodziło już konflikt interesów. Dodajmy, że Morawski wcześniej był przewodniczącym rady nadzorczej Sandecji i teraz dalej pełni tę funkcję.

Czułem, że nie działał na moją korzyść – mówi Wojciech Butscher i podaje przykład.

To było tak, że były dwa miesiące na złożenie kasacji do Sądu Najwyższego, a pan mecenas Łukasz Morawski, który już był wtedy prezesem, przeciągnął to przez sześć tygodni. Wtedy zostały tylko dwa tygodnie, a nie było żadnego prawnika w tym czasie, który byłby przygotowany do napisania prawidłowego pisma do Sądu Najwyższego – mówił mieszkaniec kamienicy przy Jagiellońskiej.

Adwokat Łukasz Morawski w rozmowie z radiem RDN Nowy Sącz podkreślił, że z uwagi na obowiązującą go tajemnicę radcowską, nie może się odnieść do stanowiska Wojciecha Butschera.

Dodajmy, że radni klubu PiS z nowosądeckiej Rady Miasta złożyli dziś (18.07) pismo w tej sprawie do prezesa Sandecji Miłosza Jańczyka. Odwiedzili też siedzibę Sądeckiej Agencji Rozwoju Regionalnego, bo właśnie od tej miejskiej spółki, wspomniana wcześniej Natalia Kądziołka-Kopacz, dzierżawiła lokal.

Aktualizacja: W poniedziałek (18.07) przed 17.00 na naszą skrzynkę redakcyjną zostało wysłane oświadczenie prezydenta Nowego Sącza Ludomira Handzla.

Odnosząc się do wprowadzających w błąd informacji przedstawionych w artykule opublikowanym w portalu Gazety Krakowskiej w dniu 17 lipca 2022 r. podaję, co następuje:

W sprawie kamienicy położonej przy ul. Jagiellońskiej 53 ponownie pragnę podkreślić, że wszelkie posiadane udziały we współwłasności tej nieruchomości zostały przeze mnie sprzedane w roku 2017, tj. na długo przed objęciem przeze mnie funkcji Prezydenta Miasta Nowego Sącza. Od tego czasu nie posiadam żadnego interesu prawnego czy ekonomicznego w rozstrzygnięciu sprawy sądowej, jak również nie interesuję się jej przebiegiem. Wyjaśnić przy tym należy, że zgodnie z przepisami kodeksu postępowania cywilnego, w razie zbycia w toku sprawy rzeczy lub prawa objętego sporem, nabywca może wejść w miejsce zbywcy jako strona postępowania wyłącznie za zezwoleniem strony przeciwnej. Po zbyciu udziałów taki wniosek został w postępowaniu sądowym złożony, jednak  z niewyjaśnionych przyczyn to Pan Wojciech Butscher nie wyraził zgody na zmianę strony postępowania.

Odnosząc się do dot. rzekomych powiązań rodzinnych pracowników informuję, że w Urzędzie Miasta Nowego Sącza zatrudnionych jest  ponad 400 pracowników oraz kilka tysięcy osób w podmiotach zależnych. Jest wysoce prawdopodobne, że niektórzy mogą być członkami rodzin osób, które ukończyły wydziały prawa na polskich uniwersytetach. Według mnie nie może to być podstawą do ograniczenia ich prawa do zatrudnienia na terenie  Rzeczpospolitej Polski – dla mnie liczą się wyłącznie kompetencje. Zwracam również uwagę, że przeważająca część pracowników Urzędu Miasto została zatrudniona na długo przed objęciem przeze mnie funkcji Prezydenta Miasta Nowego Sącza.

Jestem również zdania, że ewentualne zastrzeżenia do pełnomocników procesowych powinny być kierowane bezpośrednio wobec nich w odpowiednim trybie. Próbę obciążania mnie przez osoby trzecie swoimi ewentualnymi niepowodzeniami procesowymi uważam za niepoważną.

Chciałbym podkreślić, iż podchodzę do wolności słowa z wielkim szacunkiem, ponieważ stanowi ona fundament demokratycznego społeczeństwa. Zdaję sobie również sprawę, iż pełniąc funkcję publiczną muszę być odporny na wszelkie, nawet najbardziej absurdalne, insynuacje. Jednocześnie apeluję o przestrzeganie podstawowych zasad i etyki dziennikarskiej, szczególnie przez podmioty należące do spółek Skarbu Państwa.”

Exit mobile version